Petr Kovarczik, właściciel marketingowej spółki "Telaxis", która m.in. gromadzi środki od sponsorów dla czeskiego Związku Hokeja na Lodzie.
Kovarczik wśród amerykańskich inwestorów cieszy się opinią człowieka potrafiącego wszystko zmienić na złoto (dokumentują to trzy ostatnie tytuły mistrzów świata wywalczone przez czeskich hokeistów) stoi na czele konsorcjum firm, które planują kupno klubu Panthers i uczynienie z niego za jakiś czas europejskiego klubu w NHL. Europejskiego - ze zdecydowaną przewagą czeskich działaczy i hokeistów.
Menażerem klubu Kovarczika miałby zostać obecny trener zespołu Pittsburgh Penquins, a wcześniej wyśmienity czechosłowacki hokeista i trener czeskiej reprezentacji, która w hokejowym turnieju stulecia na igrzyskach olimpijskich w Nagano wywalczyła złoty medal - Ivan Hlinka.
Trenerem europejskich Panthers miałby zostać obecny asystent trenera w tym zespole, wcześniej asystent Ivana Hlinki w czeskiej reprezentacji (także w okresie olimpiady w Nagano) - Sławomir Lener, a dyrektorem sportowym - Frantiszek Czernik - dyrektor sportowy czeskiej reprezentacji hokejowej, która przygotowuje się do zimowych igrzysk olimpijskich w roku 2002.
- Cały ten plan będzie przedmiotem naszych dyskusji w jednej z morawskich winnych piwnic - przyznał czeskim mediom Kovarczik. - Będzie to zapewne długa noc.
- Nasi hokeiści grają w NHL już dawno i należą do najlepszych. Logicznym jest więc, że nastąpić musi także przebicie się w dziedzinie menażerskiej - stwierdził właściciel "Telaxis", który o planach stworzenia europejskiego klubu w NHL rozmawiał z szefem tej ligi - Gary Bettmanem.
- Bettman powiedział, że nie sprzeciwiałby się realizacji tej idei. To podobno bardzo dobry pomysł - stwierdził Kovarczik. - W USA o wszystkim decyduje sukces, a czeski hokej jest obecnie najlepszy na świecie. Wiedzą o tym amerykańscy inwestorzy.
Zdaniem czeskich działaczy plany przekształcenia Panthers w klub europejski są dobre także i dlatego, że na Florydzie żyje jedynie 25 procent rodowitych Amerykanów. Pozostali mieszkańcy to Europejczycy. - Już teraz bardzo wielu kibiców przychodzi na mecze w koszulkach szwedzkich czy fińskich, a przede wszystkim w czeskich - dodał Kovarczik.
Jego zdaniem amerykańskich inwestorów do wejścia kapitałowo w interes z Czechami przekonywać nie będzie trzeba. Dochody całej NHL ze sprzedaży biletów i praw do telewizyjnych transmisji wynoszą rocznie 1,3 miliarda dolarów.
- Na giełdzie panuje obecnie stagnacja, oprocentowanie wkładów w bankach jest śmiesznie niskie. Dla inwestorów rodzi się w takiej sytuacji szansa zarobienia w ciągu trzech lat 30-40 milionów dolarów - stwierdził Kovarczik.