W połowie marca Robert Karaś poinformował, że drugi raz w przeciągu roku wpadł na zażywaniu środków dopingujących. Było to kilka tygodni po pięciokrotnym Ironmanie, który pod koniec lutego odbył się w Clermont na Florydzie. Wtedy Karaś uzyskał czas 60 godzin, 21 minut i 24 sekundy. Tym wynikiem pobił rekord świata, którego autorem był inny Polak - Adrian Kostera.
Karaś spotkał się z ogromną krytyką środowiska sportowego i kibiców. "Cyniczny oszust pozostaje cynicznym oszustem. Obrzydliwa kreatura niszcząca wizerunek przepięknego sportu" - grzmiał Marek Plawgo - płotkarz i sprinter, medalista mistrzostw świata i Europy.
Karaś zamierza walczyć o swoje dobre imię, dowodząc, że nie zażył niedozwolonych substancji w celu osiągnięcia lepszych wyników. W rozmowie ze Sport.pl Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej tłumaczył, że Karasiowi grozi ośmioletnia dyskwalifikacja.
Pod prąd postanowiła pójść Joanna Jędrzejczyk, która w rozmowie z Żurnalistą została zapytana o swój stosunek do sytuacji Roberta Karasia i czy wierzy w jego tłumaczenia. - Mój szwagier do mnie dwa dni temu przyszedł, bo ja wrzuciłam zdjęcie i mówię: "Mój idol, bo jest dla mnie tytanem pracy". Dwa dni temu mój szwagier przyszedł i mówi: "Co, dalej jest twoim idolem?". A ja powiedziałam, że wow, trudne. Tak, Robert Karaś jest moim idolem i spotka się to z kontrowersją teraz - powiedziała.
- Kuźwa mać, ten człowiek, co on robi? Sterydy nie dadzą ci tej supermocy, to wszystko jest w głowie. Ja się zgodzę ze słowami Agnieszki Włodarczyk, że on za szybko chciał. Za szybko chciał wrócić i trzeba tam wejść w fizjologię, chemię. Nie wiem, jaka jest prawda. On zna tylko prawdę i to zależy, jak on się z tym czuje. Ja go nie przekreślam jako człowieka. To jest trudne dla mnie, jako sportowca. To jest trudne, bo jest człowiek i jest sportowiec, który coś tam, no... Zawsze człowiek jest najważniejszy - podsumowała 36-latka.
Była mistrzyni UFC chętnie pokazuje się na różnych galach, w tym także freak fightowych. W rozmowie z Żurnalistą opowiedziała, że dostała propozycję wejścia do spółki FAME MMA. - Dostałam propozycję wejścia do Fame po Pandora Gate. Chcieli, żebym kupiła udziały. Nie wiem, jak dalece poważne to było ze strony tych osób, które mi to oferowały, ale gdzieś padła taka propozycja - wyznała. Kwota, o jakiej była mowa, miała wynosić około 20 milionów złotych.