Ostatnie miesiące były burzliwe dla Kanału Sportowego, głównie za sprawą odejścia Krzysztofa Stanowskiego. Dziennikarz zdecydował się rozpocząć pracę nad własnym projektem "Kanał Zero", a wraz z nim odeszło kilka znanych twarzy, jak Przemysław Rudzki czy Robert Mazurek. To wszystko wpłynęło na drastyczne spadki oglądalności Kanału Sportowego. Mimo to rok 2023 był udany dla spółki, przynajmniej jeśli chodzi o wyniki finansowe.
Jak donoszą wirtualnemedia.pl, Mateusz Borek, Michał Pol, Tomasz Smokowski i Maciej Wandzel mogą mieć powody do zadowolenia. Zanotowali wzrost przychodów sprzedażowych spółki w porównaniu do roku poprzedniego. W 2022 wyniosły one 24,07 mln zł. Z kolei w 2023 roku to 25,34 mln zł. To rekordowa kwota w historii Kanału Sportowego.
Wspólnicy postanowili też o wypłaceniu dywidendy, choć nie była ona aż tak duża, jak przed rokiem. Po 2022 r. udziałowcy wypłacili cztery mln zł do podziału. Teraz to "tylko" 2,75 mln zł. Redakcja poinformowała też o tym, jak działacze podzieli tę sumę między sobą. Okazuje się, że nie każdy dostał tyle samo.
"Po 619 tys. zł dla czterech głównych udziałowców, a 275 tys. zł dla Macieja Sawickiego (prezesa Kanału Sportowego - red.)" - czytamy. Wspólnicy zdecydowali się także na przeznaczenie dość pokaźniej kwoty na kapitał zapasowy. Mowa aż o 2,4 mln złotych. Z tego też wynika, że nieznacznie zmniejszyły się zyski netto spółki. W 2022 roku było to 5,57 mln zł. Z kolei w ubiegłym roku sięgnęły 5,15 mln zł.
Kanał Sportowy stara się wyjść z tarapatów, w jakie wpadł po odejściu Stanowskiego. Z ramówki zdjęto "KS Poranek", a więc jeden z najbardziej znanych programów. Właściciele zdecydowali, że skupią się tylko na sporcie. Dodatkowo postanowili ruszyć z nowym projektem, będącym uzupełnieniem youtube'owej działalności.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!