• Link został skopiowany

Oto prawda o tym, co robią ludzie sportu w Sejmie. Jedna osoba odstaje

Byli sportowcy i ludzie ze świata sportu wykazują się różną aktywnością w Sejmie. Są tacy, którzy należą do ścisłego grona prymusów, ale są też tacy, którzy nie mają na koncie interpelacji, wystąpień, a ich procent udziału w głosowaniach należy do najniższych. Portal sportowefakty.wp.pl postanowił sprawdzić, jak radzą sobie posłowie ze świata sportu po trzech miesiącach kadencji nowego Sejmu.
Małgorzata Niemczyk, Apoloniusz Tajner
Sport.pl

Byli sportowcy i ludzie związani z tym środowiskiem często szukają swojej przyszłości w polityce. Głośne nazwiska i osiągnięcia z przeszłości pozwalają im nie tylko na uzyskanie mandatu posła czy posłanki, ale też ciągną w górę swoje ugrupowania polityczne.

Zobacz wideo Piłkarz Legii wywołał burzę. Fani byli wściekli

W obecnej kadencji Sejmu znajduje się co najmniej kilka osób, które w przeszłości odnosiły sukcesy na sportowych arenach. Część z nich jest równie skuteczna w Sejmie, ale są też i tacy, którzy nie należą do grona tamtejszych prymusów.

Jak się okazało, nie wszyscy ludzie ze świata sportu są tak aktywni w Sejmie, jak zapowiadali przed wyborami. Przyczyny takiego stanu rzeczy są jednak różne. - Praca posła to nie tylko wystąpienia i interpelacje na posiedzeniu plenarnym - w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl powiedział politolog dr Olgierd Annusewicz.

Jak byli sportowcy radzą sobie w Sejmie?

Ten sam portal sprawdził, jak byli sportowcy i ludzie związani z tym środowiskiem spisują się w rolach polityków. Wśród nich są tacy jak była siatkarka, mistrzyni Europy z 2003 r. - Małgorzata Niemczyk (KO) - która złożyła już 10 interpelacji, miała 15 wystąpień i opuściła tylko jedno głosowanie.

Wśród prymusów znajduje się też były komentator i dziennikarz Tomasz Zimoch z Polski 2050. Ten złożył już 13 interpelacji, miał siedem wystąpień i wziął udział w 97,78 proc. głosowań. Pracowity jest też był badmintonista - Jacek Niedźwiedzki (KO) - który jest debiutantem w Sejmie. Ten złożył cztery interpelacje, miał dwa wystąpienia i jako jeden z zaledwie 80 posłów miał 100 proc. obecność na głosowaniach.

Ale nie wszyscy mają tak imponujące statystyki. Trzy osoby: Apoloniusz Tajner, Robert Wardzała oraz Robert Dowhan nie złożyli żadnej interpelacji, nie mieli też żadnego wystąpienia. Pierwszy z nich to znany, były trener skoczków narciarskich, drugi to był żużlowiec, a trzeci to były prezes Falubazu Zielona Góra.

Tajner i Wardzała bronią się liczbą głosowań. Pierwszy był na wszystkich, drugi opuścił tylko jedno. Dowhan wziął udział w zaledwie 45,33 proc. głosowań. - Na wszystkie swoje nieobecności miałem zgodę i były one usprawiedliwione. Miałem wcześniej zaplanowane inne obowiązki - tłumaczył Dowhan w rozmowie ze "Sportowymi Faktami".

Więcej o: