Super Bowl to największe wydarzenie w świecie amerykańskiego sportu, które w tym roku po raz pierwszy w historii odbyło się w Las Vegas. Na trybunach nie zabrakło wielkich gwiazd, pojawiła się m.in. piosenkarka Taylor Swift, partnerka futbolisty Travisa Kelce z zespołu Kansas City Chiefs.
Sam mecz również było niezwykle ekscytujący. "Pełen zwrotów akcji, zmian prowadzenia i niespodziewanych decyzji trenerów. Zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka" - pisał Michał Kiedrowski ze Sport.pl. Ostatecznie to Kansas City Chiefs pokonali 25:22 San Francisco 49ers i zdobyli drugi z rzędu, a czwarty w historii tytuł mistrzów NFL.
To wszystko sprawiło, że niedawne Super Bowl okazało się bardzo chętnie oglądanym widowiskiem. BBC poinformowało, że w samych Stanach Zjednoczonych średnio śledziło je 123,4 mln widzów. To drugi najwyższy wynik oglądalności w historii. Według szacunków więcej osób (między 125 a 150 mln) oglądało tylko lądowanie załogi Apollo 11 na Księżycu w 1969 roku!
Spośród 123,4 mln osób aż 112 mln oglądało mecz w stacji CBS. Pozostali wybierali albo inne stacje (Nickeloden, Univision, CBS Sports), albo śledzili spotkanie w usługach streamingowych (Paramount+, platformy NFL). A według raportu Nielsena, chociaż na chwilę mecz włączyło aż 202,4 mln Amerykanów.
Według części amerykańskich mediów zgromadzenie przed odbiornikami tak dużej liczby widzów było możliwe w dużej mierze za sprawą obecności Taylor Swift. Z badań firmy Numerator wyszło, że aż 20 proc. widzów wspierało Chiefs tylko z powodu relacji piosenkarki z Travisem Kelce. Spośród wszystkich gwiazd na trybunach to ją pokazywano zdecydowanie najczęściej.
Niezależnie od tego NFL może mówić o ogromnym sukcesie. Zeszłoroczny finał pomiędzy Kansas City Chiefs a Philadelphia Eagles średnio oglądało 115,1 mln widzów, czyli o ponad 8 mln mniej niż tegoroczny.