Apoloniusz Tajner od kilku miesięcy jest posłem na Sejm X kadencji. Były prezes Polskiego Związku Narciarskiego uzyskał mandat z ramienia Koalicji Obywatelskiej w wyborach z 15 października ubiegłego roku. Startował w okręgu bielskim, gdzie dostał aż 20 748 głosów. W Sejmie jest jednym ze 117 debiutantów.
Parlamentarnym działaniom Apoloniusza Tajnera przyjrzał się dziennikarz "Gazety Wyborczej" Rafał Stec. "Nazwisko Tajnera mignęło mi tylko na liście 29 zasiadających w Sejmie osób, które w ogóle nie podjęły dotychczas tzw. nieobowiązkowych aktywności – nie przemawiały do izby i w ogóle nie pojawiły się na mównicy, nie zgłosiły ani jednej interpelacji, nie zadały pytania ani w sprawach bieżących, ani żadnych innych" - napisał dziennikarz w swoim tekście zatytułowany "Arcymistrzowie sejmowego nieróbstwa".
Stec zwracał uwagę na to, że Tajner często i chętnie pokazuje się w telewizji, gdzie wypowiada się na temat skoków narciarskich. Zdaniem dziennikarza należy oczekiwać od niego czego innego. Tego, "żeby był bardziej posłem niż gwiazdą telewizji" - czytamy.
W tekście zwrócono uwagę, że Tajner jest członkiem dwóch komisji: gospodarki i rozwoju oraz kultury fizycznej, sportu i turystyki. Na pierwszej z nich ani razu nie zabrał głosu, a na drugiej "przedstawił się; zgłosił kandydaturę Krzysztofa Grabczuka na stanowisko wiceprzewodniczącego; sprzeciwił się przedłużeniu kadencji prezesa PKOl; pytał o inwestycje w infrastrukturę".
Stec dodawał, że bierność Tajnera na sali plenarnej kojarzy mu się z innymi ludźmi ze świata sportu, którzy byli obecni w Sejmie, jak np. Jan Tomaszewski, Roman Kosecki czy Grzegorz Lato. Podkreślał, że ludzie z tego środowiska "ładnie wyglądają na plakatach", ale w Sejmie "wegetują".
A jak sam Tajner odnosił się do wystąpień na mównicy sejmowej? - Byłem transparentny. Nie obiecywałem być politykiem od wszystkiego, bo to jest po prostu niemożliwe. Stawiam sobie realne cele i nie zamierzam nikogo oszukiwać, że mogę coś ponad to. Głównie chodzi o sport, ponieważ mam ogromne doświadczenie i mogę je wykorzystać. Sport dzieci i młodzieży, bo przecież tu jest przyszłość - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", gdzie zapewniał, że na jego wystąpienia "przyjdzie czas".