Odejście Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego mocno wpłynęło na działalność firmy, której twarzami pozostają Mateusz Borek, Tomasz Smokowski i Michał Pol. Kanałowi systematycznie spada liczba wyświetleń oraz subskrybentów, a od początku lutego jest on zestawiany z nowym projektem Stanowskiego - Kanałem Zero.
Jednak Mateusz Borek nie postrzega Kanału Zero jako konkurencji dla Kanału Sportowego. - Tak naprawdę naszą konkurencją to są Meczyki, Weszło TV, Viaplay, Canal+ Sport, TVP Sport, Prawda Futbolu Romka Kołtonia, Tomek Ćwiąkała. To jest segment, w którym funkcjonujemy. Wydaje mi się, że takie porównywanie oglądalności kanału, który ma szerokie spektrum tematyczne do kanału, który tak naprawdę zajmuje się sportem, jest nieuczciwe - ocenił komentator, zapewniając jednocześnie, że Kanał Sportowy zamierza stawiać na sport.
Borek zaznaczał, że w KS zdają sobie sprawę z tego, że będą mieli mniejsze wyświetlenia oraz liczbę subskrypcji. Dodał, że "zostaną z nami kibice sportowi, którzy będą chcieli z nami zostać".
Na słowa Borka błyskawicznie zareagował Krzysztof Stanowski, zwracając uwagę na podobne treści tworzone na obydwu kanałach. - Nie do końca rozumiem, na czym polega aktualnie różnica co do treści. Przecież dopiero co był tam wywiad z aktorem, z pisarką, programy polityczne, commentary Michała Pola, commentary Winiego, odchudzanie Winiego, vlogi podróżnicze, hejt parki rozrywkowe i geopolityczne, są podobne poranki. To, że się nic nie klika nie oznacza, że te treści nie powstają - napisał na portalu X założyciel Kanału Zero.
Kanał Sportowy w najlepszym swoim momencie miał 1,13 mln subskrybentów. Teraz ta liczba spadła do 998 tys. (stan na 8 lutego). Z drugiej strony zaś Kanał Zero notuje skok liczby osób śledzących. W niedzielę 11 lutego poinformowano, że przekroczono barierę 800 tys. subskrypcji.