"Największy skandal w historii sportu". Polak rozjuszył Putina

W ostatnich dniach ze strony Rosji wyszły sugestie o "amerykańskie sympatie" szefa Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witolda Bańki. Takie zarzuty w jego kierunku przytoczył m.in. dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego (SVR), Siergiej Naryszkin. - Nie podchodzę do tego kraju inaczej, choć tak próbują mówić ich propagandowe raporty - powiedział Bańka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Witold Bańka jest szefem WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) od 2020 r. W latach 2015-19 był ministrem sportu i turystyki, najpierw w rządzie Beaty Szydło, a później Mateusza Morawieckiego. To ta organizacja podejmowała decyzje o wykluczeniu Rosjan z igrzysk olimpijskich, która jest w mocy od 2015 roku. Jest to pokłosiem ogromnej afery i ujawnieniu przez WADA raportu o masowym użyciu dopingu w rosyjskiej lekkoatletyce.

Zobacz wideo Gwiazdy sportu oszalały za padlem

W ostatnich dniach Rosjanie wzięli sobie za cel Witolda Bańkę. Dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego (SVR), Siergiej Naryszkin, oskarżył go o amerykańskie sympatie. - Zaciekła walka Polaka z Rosją nie przynosi takich efektów, jakie sobie założyli. Proamerykańskie działania Bańki, szkodzące rozwojowi światowego sportu, wywołują coraz większą irytację w kręgach zawodowych - podkreślił.

Witold Bańka nie przejmuje się słowami z Rosji. "Nie czuję się winny"

A jak na te słowa zareagował Witold Bańka? W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" odniósł się, czy "nadepnął na odcisk samemu Władimirowi Putinowi". - Bazujemy na faktach. Rosjanie pewnie dziwią się, że nie budzą zaufania. W Światowej Agencji Antydopingowej mamy ku temu powody. To Rosja i jej rząd byli autorami największego skandalu w historii sportu. Afera przy okazji igrzysk w Soczi sprzed dekady to był przemysł dopingu zorganizowanego w Rosji - odpowiedział spokojnie były lekkoatleta. 

Bańka poinformował, że w WADA trwa śledztwo dotyczących 200 kolejnych rosyjskich sportowców podejrzanych o stosowanie środków dopingujących. - To nie sprawia, że możemy mieć jakiekolwiek zaufanie. A że w Rosji wzbudza to jakąś agresję... nie mam na to wpływu. Nie czuję się w żaden sposób winny, nie podchodzę do tego kraju inaczej, choć tak próbują mówić ich propagandowe raporty. Wszystkich traktujemy równo - podkreślił.

Na stwierdzenie, że chce sobie załatwić "ciepłą posadę" u Amerykanów, Bańka stwierdził, że to "bzdura". - Na początku mojej kadencji w 2020 r. administracja Donalda Trumpa chciała wycofać kontrybucję z WADA. Amerykanie krytykowali nas, oskarżając m.in. o... rzekomo łagodne podejście do Rosji. Żartowaliśmy wtedy, że skoro dwa mocarstwa, USA i Rosja, nas atakują, to jest to najlepszy dowód tego, że jesteśmy niezależną i dobrze funkcjonującą organizacją - powiedział. Zaznaczył, że WADA ma stać "na straży czystego sportu i igrzysk olimpijskich".

Bańka o Rosjanach i Białorusinach na igrzyskach w Paryżu. "Nie będzie to duża grupa"

Wiadomo już, że MKOl zezwolił rosyjskim i białoruskim sportowcom na udział w igrzyskach w Paryżu pod warunkiem zachowania neutralności. Bańka powiedział w rozmowie, ilu sportowców z tych kraju się spodziewa. 

- Wygląda na to, że nie będzie to duża grupa. Wynika to z oficjalnych danych Federacji Sportowych dotyczących kwalifikacji olimpijskich i na dziś nie jest to duża liczba, a zwykle było to przecież kilkuset sportowców. [...] Ci, którzy wystartują na igrzyskach, są i będą i testowani. Próbki pobierają kontrolerzy spoza Rosji, ale i RUSADA, która wysyła je do certyfikowanych laboratoriów w innych krajach - wyjaśnił szef Światowej Agencji Antydopingowej. Zapowiedział na koniec, że rozważa start w wyborach na prezesa agencji w 2025 roku.

Więcej o: