Wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa lata, a za naszą wschodnią granicą wciąż giną niewinni cywile. Mimo to Międzynarodowy Komitet Olimpijski zezwolił na start Rosjan i Białorusinów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, choć postawił pewne warunki, m.in. występy pod neutralną flagą, brak aktywnego wspierania wojny czy "brak umów z agencjami wojskowymi bądź bezpieczeństwem narodowym". Taka decyzja organizacji wywołała spore kontrowersje. Co rzecz jasna, nie spodobała się przede wszystkim Ukrainie. Zaatakowany kraj raz po raz próbuje wpłynąć na MKOl. W ostatnich dniach podjął kolejną próbę.
Jak donosi by.tribuna.com, wiceminister Młodzieży i Sportu Ukrainy ds. Integracji Europejskiej Andrij Czesnokow oraz członek Komisji Zawodników NKOl Ukrainy Władysław Geraskewich spotkali się z członkinią Komitetu Wykonawczego MKOl, a zarazem przewodniczącą Komisji Sportowców MKOl Emmą Terho. Podczas rozmowy ponownie poruszyli temat dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do IO w Paryżu.
Podważyli opinię Thomasa Bacha, który twierdził, że międzynarodowe federacje sportowe stosują się do jego zaleceń i wdrażają zalecane przez niego warunki przyjmowania sportowców z państw najeźdźcy, którzy deklarują neutralność. Zdaniem ukraińskich działaczy organizacje nie działają w sposób właściwy i nie badają skutecznie czy dany zawodnik z państwa najeźdźcy popiera wojnę, czy też nie. Co więcej, rzekomo lekceważą pewne dowody, które świadczą, że dany sportowiec opowiada się za działaniami zbrojnymi.
W związku z tym Ukraińcy podkreślili, że w obecnym sytuacji dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do IO nie jest możliwe. Uderzyli jednocześnie w Bacha. - Komitet Wykonawczy MKOl podjął nieodpowiedzialną decyzję w sprawie dopuszczenia sportowców z państw agresorów do IO w Paryżu. Ponownie nie są jasno określone kryteria neutralności. Nie ma też jasnych mechanizmów monitorowania działań, którymi zawodnicy pokazują, że popierają wojnę. To powoduje jeszcze większą niechęć wielu sportowców do udziału w zawodach, w których będą musieli rywalizować z poplecznikami morderców Ukraińców - powiedział Czesnokow.
Jak na razie Bach nie odniósł się do słów ukraińskich działaczy. Jak zapewniła Emma Terho, ich stanowisko zostanie przedstawione w kuluarach MKOl. Wydaje się jednak małoprawdopodobne, by organizacja podjęła jakieś konkretne działania w sprawie. Już wcześniej kilka krajów, w tym Łotwa, groziły bojkotem imprezy czterolecia, ale prezes MKOl pozostał niewzruszony.
Decyzja Bacha o dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów oburzyła też Polskę. "Ministerstwo Sportu i Turystyki z rozczarowaniem przyjęło decyzję MKOl. (...) Trudno zaakceptować sytuację, w której przedstawiciele państw-agresorów, które w dalszym ciągu prowadzą okrutną wojnę wobec Ukrainy, będą mogli rywalizować w najważniejszym sportowym wydarzeniu na świecie" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia 2024 roku.