Przez ostatnie tygodnie było głośno o zakończeniu współpracy między Krzysztofem Stanowskim a Mateuszem Borkiem, Tomaszem Smokowskim i Michałem Polem, a więc resztą współzałożycieli Kanału Sportowego. Stanowski sprzedał swoje udziały w spółce Maciejowi Wandzlowi, a sam zapowiedział otwarcie nowego projektu pod nazwą Kanał Zero. "To nie jest żadna moja kariera solo, tylko największy projekt, jaki do tej pory sobie wymyśliłem. A już na pewno taki, który najbardziej mnie kręci" - opowiadał Stanowski tuż po ogłoszeniu.
Przez ostatnie dni poznawaliśmy kolejnych członków tego projektu. W Kanale Zero znalazł się m.in. Bogusław Leśnodorski, Marcin Matczak, Kacper Ruciński (stand-uper), Izabella Krzan (prezenterka telewizyjna), Robert Mazurek czy Rafał Zaorski (inwestor). Podczas pierwszego dnia projektu, a więc w czwartek 1 lutego, odbyła się transmisja na żywo, podczas której Przemysław Rudzki przeprowadził obszerny wywiad ze Stanowskim.
Podczas pierwszej transmisji na Kanale Zero Stanowski postanowił opowiedzieć o kulisach powstawania całego projektu. Twórca tego przedsięwzięcia opowiedział, jakie będą tego koszta. - Zgłosiło się duże kilkadziesiąt firm, które chciały w tym projekcie uczestniczyć. Wszyscy wierzyli w ten sukces. To była duża praca wielu osób, która zakończyła się sukcesem. Jak ogłosiłem, że Kanał Zero będzie miał około 400 tys. złotych miesięcznych kosztów, to ludzie łapali się za głowę - powiedział.
- Potem okazało się, że koszta wzrastają dwukrotnie. Rzecz w tym, że odbiór rynku był tak dobry i wiele osób w to uwierzyło, więc my się nie koncentrowaliśmy, by wyciskać cytrynę, ale na tym, by dołożyć więcej elementów. Dziś to urosło do 1,3 mln miesięcznych kosztów, 16 mln w skali roku. Ale nie oznacza to, że biznes jest zagrożony, tylko zarabia od pierwszego dnia dobre pieniądze. Dokładamy nowe elementy, ale wiemy, że nas na to stać. Mamy bardzo dużą siatkę sponsorską. Jeśli ktoś myśli, że przesadziliśmy, że nie ma szans, no... pomyłka. Zainwestowaliśmy 2 mln złotych w całe studio - dodaje Stanowski.