Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już prawie dwa lata. Zaraz po ataku w lutym 2022 r. na państwo rządzone przez Władimira Putina nałożono liczne sankcje ekonomiczne. Jednym z najpoważniejszych ciosów w rosyjską gospodarkę jest izolacja tamtejszego sektora bankowego, który został wyłączony z międzynarodowych rozliczeń. Każde sankcje działają jednak jak miecz obosieczny. Dobitnie przekonała się o tym Światowa Agencja Antydopingowa (WADA).
Choć Rosja została zawieszona w wielu organizacjach związanych ze sportem, nadal jest członkiem WADA i powinna płacić doroczną składkę. Na konto organizacji środki z Rosji jednak nie wpłynęły. A mowa o niebagatelnej kwocie 1 mln 267 tys. dolarów.
W tej sytuacji od razu zachodzi podejrzenie, że Rosjanie celowo uchylają się od zobowiązań. Tym bardziej że w marcu kraj został wykluczony z Rady Europy, a członkostwo w niej zobowiązuje do walki z dopingiem w sporcie m.in. poprzez wsparcie finansowe dla WADA. Obawiano się więc, że Rosja ten fakt wykorzysta i z płatności całkowicie zrezygnuje. Agencja skontaktowała się jednak z miejscowymi władzami, a te podały zgoła inny powód. - Obecnie WADA kontaktuje się z władzami rządu Rosji w celu otrzymania składki za rok 2023. Ciągłe ograniczenia w globalnym systemie bankowym komplikują ten proces - poinformowała WADA, cytowana przez rosyjską agencję TASS.
Sankcje na system bankowy stały się więc realnym problemem dla międzynarodowych organizacji, które próbują wyegzekwować jakiekolwiek środki od Rosji, albo po prostu dobrą wymówką. Rosjanie zarzekają się jednak, że chcą te pieniądze przekazać. - Służba prasowa Ministerstwa Sportu Federacji Rosyjskiej poinformowała TASS 18 listopada, że Rosja nie odmawia płacenia składki i jest gotowa ją wdrożyć do końca roku w całości - czytamy.
Pytanie tylko, czy w obliczu spodziewanych problemów z rozliczeniem rosyjscy decydenci nie mogli zająć się tym wcześniej. Jak podaje TASS, składkę za rok 2021 zapłacili w kwietniu, a za 2022 już w styczniu, a więc jeszcze przed atakiem na Ukrainę.