Donald Tusk został w poniedziałkowy wieczór wybrany przez Sejm na Prezesa Rady Ministrów. Za powołaniem zagłosowało 248 posłów, a przeciw było 201. Był to tzw. "krok drugi" po tym, jak wotum zaufania nie uzyskał odchodzący premier Mateusz Morawiecki. Teraz Donalda Tuska czeka jeszcze wygłoszenie własnego exposé, zaprezentowanie gabinetu i głosowanie nad udzieleniem mu przez Sejm wotum zaufania, co jest zaplanowane na wtorkowe posiedzenie.
Po dzisiejszym wyborze Tusk pojawił się przy mównicy sejmowej, gdzie skierował kilka słów nt. wyniku wyborów i swoich odczuć związanych z ostatnimi miesiącami. W pewnym momencie zdecydował się zwrócić w kierunku prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego.
- Jestem to winny obu moim dziadkom. Dzisiaj też to słyszałem "do Berlina", "fur Deutschland". Każdego dnia słyszałem te słowa z telewizji. Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną przez Jacka Kurskiego. Kiedy nagrał tę płytę, twój brat Lech Kaczyński, do mnie publicznie powiedział, że takiego łajdaka świat nie widział jak Kurski. Po tym, co zrobił - powiedział nowy Prezes Rady Ministrów.
Zaraz po wystąpienia Tuska przez żadnego trybu na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński i krótko wypalił. - Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża. Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie. Ale wiem jedno - pan jest niemieckim agentem. Po prostu niemieckim agentem - powiedział, wywołując oburzenie na sali sejmowej oraz wśród komentatorów w mediach społecznościowych.
Te słowa oburzyły dwóch polskich medalistów olimpijskich. - Słowa o agenturze Tuska w wykonaniu posła Kaczyńskiego kwalifikują się na pozew, nie na komisję etyki, na pozew cywilny - ocenił Szymon Ziółkowski, mistrz olimpijski w rzucie młotem z Sydney.
- Żenada roku - dodał Tomasz Sikora, wicemistrz olimpijski z Turynu w biathlonie.
Szymon Ziółkowsk w latach 2015-2019 zasiadał w Sejmie, jako członek Platformy Obywatelskiej. W ostatnich dniach aktywnie komentował wydarzenia z Sejmu, odnosząc się m.in. do słów Marka Jakubiaka z klubu Kukiz15.