Kulturysta w mediach społecznościowych chwali się rozmiarem kolejnych mięśni. Dużą popularność zyskał, gdy wrzucił fotografię, na której mierzona jest jego szyja. Obwód tej części ciała u Rubiela Mosquery wynosi aż 52 centymetry. To około 12 centymetrów więcej niż ma przeciętny mężczyzna.
Nic dziwnego, że Mosquera zyskał międzynarodową rozpoznawalność. O jego szyi rozpisuje się angielski "The Sun" oraz hiszpańska "Marca", która stwierdza, że wielkość tej części ciała jest u niego "skandaliczna" i "sprawia wrażenie jakby żyła własnym życiem". Kolumbijczyk przyciągnął też uwagę internautów, którzy zastanawiają się, czy normalne życie w jego przypadku jest w ogóle możliwe.
Mosquera zorientował się, że przyciągnął uwagę i publikując fotografie swoich postępów w kulturystyce, często posługuje się przydomkiem "Neckzilla", czyli połączeniem angielskiego "neck" oznaczającego szyję oraz japońskiej Godzilli.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tytuł człowieka z największą szyją świata przysługuje mu jednak nieoficjalnie. W przeszłości było wielu sportowców i kulturystów, którzy mogli pochwalić się podobnym wynikiem, co Mosquera. Jednym z nich był Takeo Spikes. Szyja tego gracza futbolu amerykańskiego według pomiarów miała ponad 53 centymetry! W tym sporcie przydaje się mieć mocno rozwinięte mięśnie szyjne, bo zapobiegają one często występującym wstrząsom mózgu.
Kolumbijczyk nie wie, czemu ma tak dużą szyję. Uważa, że wszystkim mięśniom poświęca tyle samo uwagi.