Polski pojedynek - rozmowa z Markiem Plawgo i Pawłem Januszewskim

Jeszcze nigdy nie wygrałem z Pawłem Januszewskim. Dlatego uważam, że w Poznaniu powinienem zrobć to po raz pierwszy - mówi Marek Plawgo, który w maju o 0,01 s poprawił rekord Polski Januszewskiego w biegu na 400 m ppł (68,16).

Polski pojedynek - rozmowa z Markiem Plawgo i Pawłem Januszewskim

Jeszcze nigdy nie wygrałem z Pawłem Januszewskim. Dlatego uważam, że w Poznaniu powinienem zrobć to po raz pierwszy - mówi Marek Plawgo, który w maju o 0,01 s poprawił rekord Polski Januszewskiego w biegu na 400 m ppł (68,16).

Rafał Kazimierczak: Pana rywalizacja z Januszewskim zapowiadana jest jako jedna z najciekawszych konkurencji mityngu.

Marek Plawgo: I moim zdaniem może nią być. Co prawda Paweł kilka dni temu uzyskał w Ostrawie nie najlepszy czas (49,59 - przyp.red.), ale wiem, że potraktował ten bieg bardzo luźno. Potem zrezygnował ze startu w zawodach ligowych, by spokojnie przygotować do mityngu Żywca. Ciężko cokolwiek prognozować, zupełnie nie wiem, jak ten bieg będzie wyglądał. Wszystko, co się stanie, może być niespodzianką. Pewne jest tylko to, że nasza rywalizacja powinna stać na wysokim poziomie i dostarczyć kibicom sporo emocji.

Utrzymuje Pan świetną formę?

- Mam nadzieję. Ale tak naprawdę przekonam się o tym podczas treningów przed samym mityngiem. W sobotę biegałem 400 m płaskie na zawodach ligowych i do końca nie jestem zadowolony z wyniku (46,40 s - przyp. red.).

Jak to? Przecież aż o 0,45 s poprawił Pan rekord życiowy!

- Ale liczyłem na więcej. W biegu na 400 m ppł, kiedy poprawiłem rekord Polski, "życiówkę" pobiłem o ponad sekundę. Teraz trochę we znaki dało mi się przeziębienie, trochę przeszkodziła nie najlepsza pogoda. Wiele czynników wpłynęło na to, że wynik nie jest zadowalający.

Pierwszy raz wystartuje Pan w zawodach u boku wielkich nazwisk, na dodatek sam będzie Pan w roli gwiazdy. Ma Pan tremę?

- Trema oczywiście jest, ale ona zawsze mnie mobilizuje. Spodziewam się, że tym razem także mi pomoże.

A strach przed rywalizacją z Januszewskim?

- Strach to złe słowo. Odczuwam respekt, jak przed każdym z rywali. Nigdy nie wyznaczam sobie celu, że muszę pokonać akurat tego zawodnika. Zawsze chcę wygrać cały bieg, czyli okazać się szybszym od wszystkich zawodników. Teraz jest tak samo.

Pokonał Pan już kiedyś Januszewskiego?

- Jeszcze nigdy. Dlatego w Poznaniu powinienem zrobić to pierwszy raz.

Dla Gazety Paweł Januszewski, mistrz Europy w biegu na 400 m ppł:

- Od dawna powtarzam, że najwyższą formę przygotowuję tylko na najważniejsze zawody sezonu. W tym roku takimi imprezami są mistrzostwa Polski i mistrzostwa świata w Edmonton, dlatego mój przeciętny czas z Ostrawy nie psuje mi humoru. Forma nie mogła być wysoka jeszcze z jednego względu - ostatnie trzy tygodnie walczyłem z przeziębieniem. Cały czas trenowałem, ale nie przyjmowałem leków, bo nie chciałem osłabiać organizmu.

Ubiegły sezon też zacząłem słabo, a już w drugim biegu uzyskałem czas 49,20. Jeżeli tak samo pobiegnę w Poznaniu, wypełnię minimum na MŚ i będę zadowolony.

Czy pokonam Marka? Zawsze nastawiam się na walkę. Teraz czuję zwiększoną mobilizację, ale nasza rywalizacja nie zmienia moich głównych planów, czyli przygotowań do Edmonton. Gdybym nagle zaczął szykować się do mityngów, podniósłby się krzyk, że startuję sobie dla pieniędzy, a lekceważę przygotowania do MŚ. Marek miał rewelacyjny początek sezonu i teraz musi zrobić wszystko, by utrzymać formę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.