Szef PKOl idzie na całość. Drastyczne kroki ws. Rosji

We wtorek UEFA poinformowała, że dopuści do rozgrywek rosyjskie reprezentacje U-17. Niewykluczone, że ich śladem pójdzie też Międzynarodowy Komitet Olimpijski, czego obawia się Radosław Piesiewicz. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego przyznał, że zrobi wszystko, by zablokować start Rosjan i Białorusinów w IO. Jest gotów, by wywrzeć presję nawet na samego... Emmanuela Macrona. - Pieniądze jak rządziły, tak nadal rządzą światem - podsumował.

Wciąż trwają spekulacje czy rosyjscy i białoruscy sportowcy zostaną dopuszczeni do startów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, które rozpoczną się już za niespełna 10 miesięcy. Międzynarodowy Komitet Olimpijski wywiera presję, ale europejskie kraje są temu przeciwne. Grożą nawet bojkotem. Ostateczna decyzja zapadnie podczas październikowego kongresu, a jej skutków obawia się m.in. Radosław Piesiewicz. 

Zobacz wideo Marcin Najman? Jędrzejczyk mówi tak, że jaśniej się nie da

Radosław Piesiewicz zapowiedział konkretne działania ws. Rosjan. Prezes PKOl nie odpuści

Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego potwierdził w wywiadzie dla TVP Sport, że zarówno on jak i pozostali działacze sprzeciwiają się dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. Wprost przyznał, że podejmie odpowiednie kroki, by wpłynąć na MKOl, a przede wszystkim na szefa organizacji, Thomasa Bacha.

- Duże pieniądze stoją za tym, by Rosjanie wrócili do rywalizacji (...) Jaka będzie decyzja pana Bacha? Dla nas nie ma znaczenia, czy będą występowali pod swoją flagą czy neutralną. Jak będziemy mogli sprawdzić, czy nie wspierają reżimu Putina? - spekulował Piesiewicz.

Prezes PKOl zapowiedział, że próba przekonania Bacha do sprzeciwienia się Rosjanom to tylko jedno z działań, jakie planuje podjąć. Podkreślił, że duży udział w końcowej decyzji odegra też francuski komitet olimpijski, więc postara się wpłynąć na tę organizację, a nawet na samego... prezydenta kraju, w którym odbędą się igrzyska.

- Będziemy się mocno zastanawiać i naciskać na prezydenta Francji Emmanuela Macrona, by nie dopuścił do wjazdu rosyjskich sportowców… Pieniądze jak rządziły, tak nadal rządzą światem, a MKOl idzie niestety w jedną stronę - kontynuował. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Piesiewicz zdradził, że jak na razie Polska nie rozważa bojkotu igrzysk. - Nie chciałbym być tym, który odbiera naszym sportowcom marzenia. Nie chciałbym też sytuacji, w której będziemy jedynym krajem bojkotującym igrzyska. W takiej sytuacji przegranymi będą nieobecni, a wygrałaby Rosja i Białoruś - zakończył. 

Węgierski minister szokuje. Popiera start Rosjan i Białorusinów na IO w Paryżu

Nie wszystkie europejskie kraje mają jednak takie samo podejście w kwestii wykluczenia zawodników z państwa najeźdźcy, jak Polska. Po przeciwnej stronie jest minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który zasugerował, że dopuszczenie Rosjan i Białorusinów mogłoby pomóc w osiągnięciu porozumienia pokojowego w wojnie z Ukrainą. Twierdził, że impreza ma pełnić "prawdziwą misję zaprowadzenia pokoju", co brzmi dość kuriozalnie.

- Igrzyska w pełnym składzie mogłyby być bardzo pomocne w rozwiązywaniu konfliktów wojennych, w tym w pokojowym ułożeniu toczącej się wojny w Ukrainie - mówił polityk podczas mistrzostw świata w pływaniu w Fukoce. Mając w pamięci bojkot igrzysk w Los Angeles w 1984 roku, uważa, że nikt na takim rozwiązaniu nie zyska. 

Więcej o: