W lipcu świat obiegły szokujące informacje na temat Jeleny Isinbajewej. Utytułowana skoczkini o tyczce, która była uznawana za "pupilka" Władimira Putina, zdecydowała się wyjechać z Rosji i osiąść w Hiszpanii. To wywołało spore oburzenie w Rosji, szczególnie wśród kibiców i sympatyków prezydenta. Oliwy do ognia dolał fakt, że tyczkarka usunęła później z mediów społecznościowych zdjęcie z Putinem.
Do krytycznych głosów pod adresem Isinbajewej dołączyła teraz Jelena Wialbe. Była biegaczka narciarska, nazywana "Carycą Putina", podsumowała tę sytuację w mocnych słowach. "Najpierw płacze na ramionach prezydenta, a potem zdradza swoją ojczyznę. Żyła tu jak księżniczka. Nigdy nie poradzi sobie tak dobrze w Hiszpanii. Chyba że ukryła wiele miliardów, ale pieniądze szybko znikają" - stwierdziła wprost w wywiadzie dla agencji informacyjnej Rai Novosti.
Wialbe została również zapytana o to, czy jej zdaniem Isinbajewa zdoła pomóc w przywróceniu rosyjskich sportowców do międzynarodowej rywalizacji. "Nie wiążę z tym żadnych nadziei. Ona nic nie zrobi" - podsumowała krótko.
Wcześniej w równie krytycznym tonie poczynania byłej tyczkarki podsumował polityk partii Jedna Rosja Sułtan Chamzajew. "Ona splunęła na naszą ojczyznę. Isinbajewa, chcąc zachować miejsce w MKOl, opluła swój kraj. Nie da się tego inaczej nazwać. Musimy nazywać rzeczy po imieniu. Isinbajewa zachowała się obrzydliwie" - ocenił.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Isinbajewa przez lata była największą gwiazdą kobiecego skoku o tyczce. Wywalczyła między innymi dwa złote medale olimpijskie (Ateny 2004 i Pekin 2008) oraz trzy mistrzostwa świata (2005, 2007, 2013). Do Rosjanki w dalszym ciągu należy również rekord świata. W 2009 roku w Zurychu skoczyła 5,06 metra i jest pierwszą tyczkarką na świecie, która przeskoczyła pięć metrów.