Kanał Sportowy we trzech? Trwają rozmowy ze Stanowskim

Kacper Sosnowski
Nieobecność w kilku programach i usunięty opis o Kanale Sportowym z konta na Twitterze wystarczyły, by w mediach i portalach społecznościowych rozpoczęły się dyskusje na temat tego, czy Krzysztof Stanowski kończy swoją przygodę z popularnym YouTubowym kanałem. Według naszych ustaleń rzeczywiście trwają rozmowy na temat jego wyjścia ze spółki, lub zmian struktury właścicielskiej. Trudno jednak powiedzieć, jak i ewentualnie kiedy sprawa się rozstrzygnie.

W tym temacie widzów Kanału Sportowego rozgrzewa niemal każdy znak, słowo, czy mały gest, który zamienia się w większe historie, niedopowiedzenia. Z nim, czy bez niego? - brzmi najczęściej pojawiające się pytanie dotyczące Krzysztofa Stanowskiego. Co dzieje się w Kanale Sportowym?

Zobacz wideo Oto przyszły selekcjoner? "Limitem jest niebo"

"Omsknął mi się palec" i kawał z kubkiem

Spekulacje dotyczące przyszłości Kanału Sportowego w obecnym kształcie trwają od kilkunastu dni. Zaczęło się od nieobecności Krzysztofa Stanowskiego podczas "Zebrania zarządu", programu, w którym zwykle w studiu zasiadają jego założyciele i główne postacie: Tomasz Smokowski, Michał Pol, Mateusz Borek i właśnie Stanowski. Na absencji w programie się jednak nie skończyło. Po niej Stanowski usunął ze swojego opisu profilu na platformie X (dawny Twitter) hasła #KanalSportowy i #WeszloFM. Wpis dotyczący internetowego radia rzeczywiście był nieaktualny, bo radio zamknięto ponad półtora roku temu, ale pytania o obecność w Kanale Sportowym pozostawały bez odpowiedzi.

Tym bardziej że Stanowski nie poprowadził też 18 września "KS Poranka" - poniedziałkowego programu, którego tego dnia zwykle jest współgospodarzem. Michał Pol w jednym z programów odparł krótko: "Gdzie jest Krzysztof Stanowski? Odpowiadam: w Barcelonie. I możemy chyba powiedzieć, że zazdrościmy, bo obejrzy sobie mecz z Royal Antwerp na żywo".

Temat usunięcia hasztagu powrócił z kolei podczas konferencji federacji "Move", gdy wywołał go publicznie Sylwester Wardęga. Youtuber zapytał Stanowskiego, czy ma to oznaczać wycofanie się z projektu?

- Wiesz co, omsknął mi się palec po prostu i tak to się potoczyło. Natomiast w poniedziałek poprowadzę poranek z Człowiekiem Wargą, a gdyby miało się coś większego dziać, to myślę, że będą lepsze okoliczności, by o tym mówić - odparł Stanowski. W ostatni poniedziałek rzeczywiście poprowadził poranek, nagrał też kolejny odcinek swego programu z Robertem Mazurkiem, ale to tylko trochę uspokoiło widzów.

W ostatnim czasie szeroko komentowany był też jeden z odcinków programu "Moc Futbolu". Internauci szybko zauważyli, że na kubku Kanału Sportowego, który trzymał Michał Pol, nazwisko Stanowskiego jest zamazane czy też zaczernione.

Czy to forma szpilek wbijanych sobie przez właścicieli kanału? Ponoć nie. Jak usłyszeliśmy, historia z kubkiem była bardziej wpadką niż zamierzonym działaniem. Pol miał wziąć kubek z szafki i nie zauważył, że ktoś w ramach żartu zakleił na nim nazwisko Stanowskiego. Gdy w internecie rozgorzała na ten temat dyskusja, w jednym z kolejnych programów prowadzący trzymał już normalny kubek z nazwiskami całej czwórki założycieli kanału. Tak jest do tej pory.

Zbycie udziałów i Kanał we trzech?

Choć sprawy z kubkiem, omsknięciem palca i nieobecnościami w programach dla jednych brzmią zabawnie, dla innych banalnie, a kolejnym wydają się podejrzane, to jednak mają odbicie w perturbacjach, które dzieją się wśród udziałowców spółki. Według naszych informacji od pewnego czasu trwają rozmowy dotyczące składu akcjonariuszy i tego, w jaką stronę kanał miałby pójść, a przeważnie spójna dotychczas wizja tworzenia wspólnych, ale i autonomicznych treści zaczyna się rozjeżdżać. Ponieważ założyciele Kanału Sportowego od początku robią to, co chcą, jak chcą i z kim chcą, i jak usłyszeliśmy: "nikt tu nikogo do niczego nie zmusza", to dlatego omawiana jest też m.in. opcja odkupienia udziałów w Kanale Sportowym od Stanowskiego i dalszego działania we trzech, ale też dyskutowane są inne rozwiązania. 

Te opcje omawiane są przez wszystkich akcjonariuszy, autorów projektu, biznesmenów, ale też kolegów, bo te rozmowy nie mają charakteru sporu i konfliktu, tylko szukania wyjścia z sytuacji, które będzie zadowalające dla wszystkich.

Tu znów wracamy do biznesu. Kanał Sportowy jest spółką, która w 2022 r.  zarobiła na czysto 5,6 mln zł, czyli trzy razy więcej niż w poprzednim roku, a ewentualne zbycie udziałów przez jedną osobę może odbyć się na wiele sposobów. W dodatku zajmującym chwilę procesem jest też samo ustalenie wartości udziałów. To wszystko sprawia, że cała sprawa robi się złożona i czasochłonna, i być może właśnie trwa jej omawianie, procedowanie czy też negocjowanie, również na stopie prawniczej. A może rozmowy zakończą się brakiem zmian? Jak zasugerowała nam jedna z bliskich redakcji osób, trudno coś zakładać, nikt niczego nie przesądza, choć każdy zastanawia się, jak to się skończy?

Żaden z czterech założycieli Kanału Sportowego nie skomentował w rozmowie ze Sport.pl tej sytuacji. Jedna z osób zasugerowała, że wewnętrzne sprawy spółki lubią ciszę i potrzebują spokoju.

Kanał Sportowy wiosną tego roku świętował swoje trzecie urodziny. Obecnie ma 1,12 mln subskrybentów i ponad 645 mln odtworzeń z ponad 4 tys. materiałów.

Więcej o: