16 sekund - tyle trwał ostatni pojedynek Marcina Najmana z Andrzejem Fonfarą, który rozbił 44-latka w walce wieczoru inauguracyjnej gali Clout MMA. Była to już kolejna porażka "Cesarza Polskich Freak Fightów", którego fani sportów walki od dawna nie traktują jak poważnego zawodnika. Zamiast na sporcie, Najman skupił się na robieniu widowiska i do tej pory wychodzi mu to całkiem nieźle.
W sobotę 28 października odbędzie się druga gala federacji, której twarzami są Lexy Chaplin oraz Sławomir Peszko. Podczas wydarzenia w oktagonie kolejny raz zobaczymy Marcina Najmana, którego rywalem będzie Piotr "Lizak" Lizakowski. Oprócz błyskawicznej porażki z Fonfarą 44-latek przed laty przegrywał mnóstwo walk w kilkadziesiąt sekund po pierwszym gongu. Mimo to Najman na konferencjach przed pojedynkami zawsze jest pewny siebie, wierząc, że każdy kolejny raz będzie lepszy.
Do szybkich przegranych byłego pięściarza nawiązał ostatnio Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN jest znany z kontrowersyjnych opinii i ciętego pióra. Nie inaczej było tym razem. Wiceprezes UEFA zaczepił Najmana w mediach społecznościowych, umieszczając humorystyczny wpis.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Pytasz mnie kolego, Marcinie Najmanie, czy w październiku wygrasz na Clout MMA? Życzę Ci tego, ale uważaj na pierwsze 20 sekund, bo z tym jest problem" - napisał Boniek. W komentarzach fani docenili medialną formę byłego prezesa. "Luźny wpis przy porannym espresso", "Nie zna pan litości" - czytamy.
Ostatnio zawodnik Clout MMA poruszył kwestię swojej kariery, której koniec w ostatnich latach zapowiadał już kilka razy. Teraz z ust Najmana padła kolejna deklaracja. - To nie jest tak, że to ja jestem prekursorem walk po czterdziestce. Już pomijam George’a Foremana, który zdobył mistrzostwo świata w wieku 45 lat. Przecież Larry Holmes, zorientowałem się dopiero niedawno, walczył jeszcze po pięćdziesiątce. Jak Larry Holmes miał 52, ja mam 44, to jeszcze osiem lat. Jeszcze osiem lat orki przede mną - powiedział Marcin Najman.