Jelena Isinbajewa do niedawna uchodziła za jedną z pupilek Władimira Putina. Jeszcze kilka miesięcy temu jako przedstawicielka sportowców zasiadła w gronie 75 osób, które na życzenie prezydenta przygotowywały nową konstytucję. Dziś w Rosji jest sportowcem wyklętym.
Wszystko przez czerwcowy artykuł w hiszpańskim serwisie El Digital Sur, który poinformował, że była rosyjska tyczkarka, dwukrotna mistrzyni olimpijska i wciąż aktualna rekordzistka świata (5,06 m) - wraz z mężem oraz dwójką dzieci »prowadzi dyskretny tryb życia na Teneryfie«.
Isinbajewa po artykule w El Digital Sur wydała na Instagramie oświadczenie w języku hiszpańskim. Nie przyznała się w nim co prawda do tego, że mieszka na Teneryfie, ale odcięła się od swoich związków z wojskiem i reżimem Władimira Putina.
"Kochani, rzadko reaguję na jakiekolwiek wiadomości lub artykuły związane z moim nazwiskiem, ale tym razem daję wam prawdę. Do 2018 roku występowałam w CSKA. Otrzymywałam wysokie nagrody i tytuły za wybitne osiągnięcia sportowe. Te stopnie wojskowe, o których dzisiaj się mówi, są nominalne, ponieważ nie jestem i nigdy nie byłam w służbie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Tak jak nigdy nie byłam deputowaną do Dumy Państwowej ani członkinią żadnej partii. Moim powołaniem jest sport" - napisała Isinbajewa.
W Rosji zawrzało. Ci, którzy jeszcze niedawno byli przyjaciółmi i bliskimi współpracownikami Isinbajewej, nagle odwrócili się od niej. Była tyczkarka została uznana za zdrajczynię. W takim tonie wypowiedział się m.in. polityk partii Putina - Jedna Rosja - Sułtan Chamzajew.
- Ona splunęła na naszą ojczyznę - powiedział. - Isinbajewa, chcąc zachować miejsce w MKOl, opluła swój kraj. Nie da się tego inaczej nazwać. Musimy nazywać rzeczy po imieniu. Isinbajewa zachowała się obrzydliwie - dodał.
- Od kilku tygodni Isinbajewa reprezentuje tam tylko siebie i gatunek taki jak ona. Na pewno nie jest przedstawicielką Rosji. Nasz naród ma swoje zdanie i poglądy, które są dalekie od tego, co reprezentuje Isinbajewa. To smutne i niewdzięczne z jej strony - kontynuował Chamzajew.
- Isinbajewa musi opowiedzieć się, po której stronie stoi: zmilitaryzowanego Zachodu, czekającego Wschodu czy broniącej się Rosji. Odpowiedź jest jednak chyba jasna. Sama powiedziała, że ważny są dla niej ciepły klimat, ostrygi i spacery. Sama siebie nazywa kosmopolitką i jest jej z tym dobrze - zakończył Chamzajew.