Wciąż trwają debaty nad dopuszczeniem sportowców z Rosji i Białorusi do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, które swój start będą miały dokładnie za rok. Takie postanowienie forsuje Międzynarodowy Komitet Olimpijski ze swoim przewodniczącym Thomasem Bachem na czele, ale spotkało to opór wielu państw europejskich.
W czerwcu nastąpiło pierwsze głosowanie w tej sprawie na najwyższych szczeblach. Aż 71 członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy odmówiło jakiegokolwiek dopuszczenia zawodników z Rosji i Białorusi do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nawet pod flagą neutralną oraz wszelkimi obostrzeniami. Za były raptem cztery państwa.
Ostateczna decyzja ma zapaść w październiku, ale Andrzej Person nie ma wątpliwości, że będzie ona korzystna dla sportowców z kraju agresora. - My tak trochę wymachujemy teraz szabelką, ale przypominam sobie słowa wszystkich odważnych, którzy mówili, że nie pozwolą, żeby Rosjanie i Białorusini wzięli udział w igrzyskach w Paryżu i co? Wszystko wskazuje na to, że wystąpią i ja za rok chciałbym się ich spytać dlaczego jednak przyjechali? Jestem przekonany, że oni tam będą - powiedział dla "Sportowy24" wieloletni dziennikarz sportowy i senator RP.
- Może nie pod flagą narodową i hymnem Rosji oraz Białorusi, ale dla ludzi na Syberii czy wschodzie, to nie ma większego znaczenia. Oni doskonale wiedzą, że to jest ich sportowiec. A po wszystkim Władimir Putin przyjmie ich jeszcze na Kremlu i nagrodzi samochodami - podsumował Andrzej Person.
To będzie trzecia edycja Igrzysk Olimpijskich, która odbędzie się w Paryżu. Wcześniej stało się tak w latach 1900 i 1924. Uczestnicy imprezy będą rywalizować w 38 dyscyplinach w 329 konkurencjach.