Podczas zeszłorocznych wakacji byliśmy świadkami jednego z najbardziej medialnych rozstań w świecie sportu ostatnich lat. Związek Gerarda Pique i Shakiry zakończył się po tym, jak były obrońca Barcelony zostawił 46-latkę dla dużo młodszej kobiety. Następnie między celebrytami rozpętała się prawdziwa wojna w mediach, która trwa do dziś. Ostatnie wydarzenia pokazują, że konflikt z pewnością nie zakończy się w najbliższym czasie.
W ostatni weekend na stadionie Civitas Metropolitano odbyło się zakończenie Kings League - amatorskiej ligi piłkarskiej o niecodziennych zasadach, której pomysłodawcą jest Gerard Pique. Po części oficjalnej przyszedł czas na świętowanie. Prezesi, działacze i kibice udali się do jednego z madryckich klubów nocnych, by bawić się do białego rana, o czym wspominało hiszpańskie "Mundo Deportivo". "Dawali z siebie wszystko do wczesnych godzin porannych"- informował dziennik.
Wśród imprezowiczów nie zabrakło oczywiście Gerarda Pique, który w pewnym momencie chciał wygłosić przemówienie. Jednak, gdy tylko 36-latek wziął do rąk mikrofon, zgromadzeni klubowicze nie dali mu dojść do słowa. Okazało się, że w dużej mierze byli to fani jego byłej żony. Po chwili miłośnicy kolumbijskiej wokalistki zaczęli skandować "Shakira, Shakira". "Nie obchodzi mnie to, jesteście nikim" - wypalił w odpowiedzi Hiszpan, czym jeszcze bardziej rozwścieczył tłum.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Gdyby tego było mało, na imprezie pojawił się także były bramkarz Realu Madryt, Iker Casillas. Kolega Pique z reprezentacji Hiszpanii nagle poprosił DJ-a, aby ten włączył piosenkę "Waka Waka", jeden z najpopularniejszych utworów Shakiry. Nagrania z klubu zrobiły furorę w mediach społecznościowych. Można jedynie przypuszczać, że Gerard Pique nie będzie zbyt dobrze wspominał nieoficjalnej części zakończenia sezonu Kings League.