Remi "Enigma" Lucidi od lat zajmował się ekstremalnymi wspinaczkami, bez zabezpieczeń, na najwyższe obiekty świata i relacjonował je w mediach społecznościowych. Jego profil na Instagramie śledziło ponad cztery tysiące obserwatorów. W przeszłości Francuz był m.in. w Warszawie i zdobył jeden z polskich wieżowców. Jego ostatnia wyprawa zakończyła się jednak tragicznie - spadł z 68. piętra i zginął na miejscu.
W niedzielę 30 lipca Lucidi wybrał się do Hongkongu, aby wspiąć się na jeden z budynków kompleksu Tregunter Tower. Jak donosi "New York Post", mężczyzna pojawił się pod wieżowcami około 18:00 czasu lokalnego i przekazał ochronie, że... idzie odwiedzić przyjaciela na 40. piętrze. Służby dopiero jakiś czas później zorientowały się, że coś jest nie tak.
Kiedy okazało się, że Lucidi wcale nie idzie odwiedzić żadnego przyjaciela, a żaden z pracowników budynku nie spodziewa się wizyty, ochrona próbowała powstrzymać 30-latka. Ten jednak zdążył zablokować windę i z nagrań monitoringu wynika, że przebywał już na 49. piętrze.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Jak czytamy w "New York Post", około godziny 19:40 mężczyzna zapukał w szyb na jednym z wyższych pięter, co zauważyła jedna z pokojówek i natychmiast zaalarmowała policję. Lucidi miał prosić kobietę o pomoc. Chwilę później spadł i zginął tragicznie na miejscu.
Oficjalna przyczyna śmierci 30-latka nie jest jeszcze znana. Policja ujawniła jedynie, że pod wieżowcem znaleziono kamerę należącą do mężczyzny.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!