Lorenzo Leonarduzzi i Massimiliano Mazzucchi to komentatorzy, którzy dla włoskiej państwowej telewizji RaiPlay2 relacjonowali pływackie mistrzostwa świata. Choć turniej potrwa jeszcze do 30 lipca, dla nich wyjazd do Japonii już się zakończył.
Do skandalu doszło, gdy Włosi komentowali zawody z pływania artystycznego. Leonarduzzi i Mazzucchi na antenie żartowali z wyglądu uczestniczek oraz pozwolili sobie na seksualne aluzje. Dziennikarze wyszydzali także sposób, w jaki Chińczycy mówią w języku włoskim.
Po tym skandalicznych zachowaniu skargi na dziennikarzy wysyłali nie tylko kibice, ale także włoscy politycy. Komentatorzy tłumaczyli się tym, że nie byli świadomy tego, że są na antenie, a ich żarty nie odzwierciedlają prawdziwych poglądów.
Telewizja była jednak stanowcza w swojej reakcji. Dyrektor generalny RAI Roberto Sergio wystosował oświadczenie, gdzie potępia zachowanie swoich pracowników. "Dziennikarz służby publicznej nie może zniżać się do poziomu barowych żartów, gdy jest na antenie. Poinstruowałem odpowiednie organy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego i poprosiłem dyrektora RAI Sport, Iacopo Volpiego, aby natychmiast kazał komentatorom wrócić z Japonii" - czytamy.
Więcej możemy przeczytasz na stronie Gazeta.pl
To nie pierwszy raz, gdy Lorenzo Leonarduzzi jest bohaterem skandalu. 20 kwietnia 2018 roku dziennikarz złożył na Facebooku życzenia urodzinowe Adolfowi Hitlerowi, a dwa lata później spotkał się z ostrą krytyką za seksistowski żart o estońskim kierowcy rajdowym. Przypadek z japońskiego turnieju nie jest niestety jedynym takich precedensem we włoskich mediach. W zeszłym miesiącu Sky Italia zawiesiła dwóch komentatorów Formuły 1 za seksistowskie komentarze na temat kobiety, która pojawiła się w kadrze podczas łączenia po Grand Prix Hiszpanii w Barcelonie.