Luis Stitzinger był doświadczonym alpinistą. W karierze zdobył dziewięć ośmiotysięczników, a z kilku z nich zjechał nawet na nartach. Mowa o Gascherbrumie II (8035 m n.p.m.) czy Broad Peaku (8051 m n.p.m.). W ostatnich dniach otrzymał pozwolenie na wejście na szczyt Kanczendzongi, zlokalizowany na wysokości 8586 m n.p.m. To trzecia najwyższa góra świata. Ostatecznie Niemiec dotarł do celu 25 maja bez użycia dodatkowego tlenu. Niestety podczas schodzenia doszło do tragedii.
Jak donoszą media, na wysokości około 8500 m n.p.m. utracono kontakt ze Stitzingerem. Wówczas do akcji wkroczyła grupa pięciu nepalskich przewodników, która rozpoczęła poszukiwania. Operację utrudniały złe warunki atmosferyczne, ale finalnie udało się dotrzeć do 55-latka. Na ratunek było już jednak za późno.
- Luis Stitzinger został znaleziony martwy na wysokości 8400 m. Jego ciało jest sprowadzane w dół - poinformowała Mingma Sherpa w rozmowie z agencją AFP. Po tej tragicznej wiadomości Niemca pożegnała jego partnerka, Alix von Melle.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
"Drogi Luisie. Góry były całym naszym życiem. Dotarcie na szczyt Kanczendzongi było Twoim wielkim marzeniem, który miałeś nadzieję zrealizować. Twoje oczy świeciły z podniecenia, kiedy o nim mówiłeś. 25 lat, które spędziłam u Twojego boku, było najlepszym okresem w moim życiu. Dziękuję, że pozwoliłeś mi sobie towarzyszyć. Teraz jestem pogrążona w głębokiej miłości, wdzięczności i nieskończonym smutku. Przecież mieliśmy jeszcze tyle marzeń do spełnienia... Twoja Alix" - napisała kobieta na Instagramie.
Ostatecznie Stitzingerowi udało się zdobyć 10. ośmiotysięcznik w karierze, ale niestety nie wrócił już z wyprawy. Na pierwszy, Cho Oyu (8 188 m n.p.m.), wspiął się w 2000 roku. W dorobku posiada też m.in. szczyt Nanga Parbat (8 126 m n.p.m.) czy Manaslu (8 163 m n.p.m.).