Krytyk Roberta Karasia zmienił zdanie o 180 stopni. "To jest polski Superman"

"Przepraszam za mój post, źle ukierunkowałem swoją wewnętrzną agresję" - napisał na Twitterze Wojciech Sawicki. Mężczyzna skrytykował niesamowity wyczyn Roberta Karasia, a teraz wycofał się z wcześniejszych słów.

Robert Karaś dokonał niemożliwego i wygrał zawody World Cup Brasil Ultra Tri, czyli 10-krotnego Ironmana. Polak miał do pokonania 38 kilometrów na basenie, 1800 kilometrów na rowerze oraz 422 kilometry w biegu. Zakończył wyścig w 164 godziny 14 minut i 2 sekundy i tym samym pobił rekord  Kennetha Vanthuyne. 

Zobacz wideo Dlaczego Polacy kochają freak fighty? "To jest zajeb***" Wybierz serwis

Najpierw krytykował Karasia. Teraz wycofał się ze słów

Karaś osiągnął niesamowity sukces i zebrał wiele gratulacji ze świata sportu. Nie wszyscy jednak docenili jego wysiłek. "Polacy znowu najlepsi na świecie w sporcie, który uprawia pięć osób." -  napisał na Twitterze Wojciech Sawicki, który prowadzi projekt Life On Wheelz, gdzie pokazuje, z jakimi problemami muszą zmagać się osoby niepełnosprawne. Jego wpis wywołał wielkie poruszenie i mężczyzna został za niego bardzo skrytykowany. Sawicki szybko wycofał się ze swoich słów i przeprosił Karasia. 

"Mój tweet na temat ekstremalnego triathlonu był niepotrzebny, a mówiąc dosadniej, po prostu głupi. Do tej pory trudno mi zrozumieć, dlaczego chciałem podważyć, umniejszyć dokonania polskich sportowców, w tym Roberta Karasia. Zwłaszcza, że sam lubię rywalizować, przekraczać samego siebie. Rekord świata na dystansie 10x Ironman to coś niesamowitego, wyczyn, który trudno objąć rozumem. Karaś to polski Superman, człowiek, który dla spełnienia swojego marzenia wylewał litry potu na treningach, poświęcił niemal wszystko." - napisał. I dodał, że jego wpis mógł być spowodowany "zazdrością i frustracją z powodu choroby". "Przepraszam za mój post, źle ukierunkowałem swoją wewnętrzną agresję." - zakończył. 

Karaś pobił rekord, ale nie zarobił nic

Niesamowite osiągnięcie Karasia nie poskutkowało sukcesem finansowym. Okazuje się, że Polak za wygranie 10-krotnego Ironmana nie zarobił nic, ponieważ organizatorzy nie przewidzieli żadnych nagród pieniężnych. Oczekiwali jednak wysokiego wpisowego. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.