Aktywiści chcieli przerwać mecz rugby. Szybko pożałowali

W sobotę 27 maja odbył się finał angielskich rozgrywek Gallagher Premiership Rugby. Podczas spotkania pomiędzy drużynami Saracens a Sale Sharks doszło do incydentu z udziałem aktywistów klimatycznych. To nie pierwsza taka sytuacja w sporcie w ostatnim czasie.

Mecz odbywał się na słynnym stadionie Twickenham, nazywanym siedzibą angielskiego rugby. Arena może pomieścić 82 tysiące osób i właśnie taka publiczność w 20. minucie zaczęła buczeć i gwizdać, gdy na boisko wtargnęło dwóch aktywistów z proekologicznej organizacji "Just Stop Oil".

Zobacz wideo Burza po gali FAME MMA! "Boxdel" odpowiada: Ferrari się przeliczył

Przerwany finał rugby. Na boisko wbiegli aktywiści z racami

"Just Stop Oil" to grupa aktywistów protestująca przeciwko wykorzystywaniu paliw kopalnych. Jedną gałęzią ich działalności jest próba zwrócenia uwagi na problem kryzysu klimatycznego, poprzez zakłócanie wydarzeń kulturalnych czy sportowych. To do tego stowarzyszenia należały kobiety, które pod koniec ubiegłego roku weszły do Muzeum Narodowego w Londynie i zupą pomidorową oblały "Słoneczniki" Vincenta van Gogha. Miesiąc temu o swojej aktywności dali znać podczas finałów snookera. Wówczas mężczyzna ubrany w koszulkę z nazwą organizacji wdarł się na pole rozgrywki, wskoczył na bilardowy stół i obsypał siebie pomarańczowym proszkiem, gdyż taki właśnie jest rozpoznawalny kolor "Just Stop Oil".

Aktywista został szybko ujęty przez służby porządkowe, lecz z uwagi na rozsypany wszędzie proszek, gra musiała zostać przerwana. - Ten szukający uwagi mały chłopiec... Zrujnujmy mu życie i pozywajmy go do sądu ds. małych roszczeń tyle razy, ile to tylko możliwe - zareagował na to wydarzenie szef mistrzostw świata w snookera, Barry Hearn podczas rozmowy z dziennikarzem Piersem Morganem.

Podobna sytuacja zaszła właśnie podczas sobotniego meczu. Na boisko wbiegło dwóch aktywistów w koszulkach z napisem "Just Stop Oil". Po ominięciu ochrony i dobiegnięciu na środek murawy odpalili oni pomarańczowe świece dymne. Gdy ochroniarz efektownie powalił na ziemię jednego z działaczy, na trybunach wybuchła wrzawa. Służbom pomógł sam zawodnik Sale Sharks, Tom Curry, który złapał mężczyznę na spodnie i razem z dwójką stewardów wyniósł go z boiska. 

Drugi został ujęty wcześniej, a gdy był odprowadzany poza pole gry przez stadionowego stewarda, jeden z zawodników podszedł do niego i zaczął go popychać oraz coś do niego krzyczeć, jak można zaobserwować na filmie z trybun.

Jak się okazało, dwójka aktywistów to 37-letni dr Patrick Hart oraz 40-letni Sam Johnson. Ich dane oraz uzasadnienia swoich czynów opublikowało "Just Stop Oil" w mediach społecznościowych. - Robię to jako mój lekarski obowiązek. Kryzys klimatyczny to największy kryzys zdrowotny, jaki ludzkość kiedykolwiek widziała. Ludzie już umierają, a śmierci będzie jeszcze więcej każdego dnia, dopóki nie przestaniemy korzystać z paliw kopalnych - powiedział cytowany przez organizację.

- Mam siedmioletniego siostrzeńca, którego kocham nad życie i dopóki mogę oddychać będę walczył o jego lepszą przyszłość - powiedział z kolei Johnson. 

Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Po wyniesieniu aktywistów z placu gry mecz wznowiono. Spotkanie zakończyło się wynikiem 32 do 25 dla Saracens, którzy tym samym sięgnęli po swój szósty w historii tytuł mistrza Premiership Rugby. Ostatni raz zdobyli mistrzostwo w sezonie 2018/2019.

Więcej o: