Od soboty trwa wyścig World Cup Brasil Ultra Tri, w którym trzeba pokonać dziesięciokrotność Ironmana. W związku z tym zawodnicy mają do pokonania 38 kilometrów w basenie, 1800 kilometrów na rowerze i 422 kilometry w biegu. Karaś jest już na finiszu, bowiem zostało mu 50 kilometrów biegu do mety. Jak się okazuje, nabawił się kolejnej kontuzji, uniemożliwiającej dalszy bieg.
Postępy Polaka w wyścigu relacjonuje jego team, który dostarcza Karasiowi posiłki, czy opatruje rany podczas krótkich przerw na regenerację. Tym razem jednak to sam zawodnik FAME MMA postanowił zwrócić się do fanów, korzystając z krótkiej przerwy. Wyznał tam, że zarówno on, jak i towarzyszący mu inny polski zawodnik, Jurand Czabański, doznali tej samej, groźnej kontuzji.
- Siemano, słuchajcie, mamy trochę czasu. Doznałem kolejnej kontuzji, zapalenie mięśnia piszczelowatego przedniego. A najlepsze, że Jurand w przeciągu pięciu minut odczuł to samo. Mi zostało 50 kilometrów, Jurandowi 200 i do mety niestety będzie trzeba iść, bo tego nie da rady przerobić, nie da rady biec. Wiem, że jest problem z wynikami. Także może za 10 godzin będę, Jurand za 40, jak nic się nie poprawi. - mówi Karaś na relacji na Instagramie.
Wcześniej kilkukrotnie informowano już o innych urazach, męczących polskiego zawodnika. Jak sugerował Karaś na jednym z filmów podczas przerwy z jego teamem, możliwe, że podczas biegu złamał palca u nogi.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Poza Karasiem w biegu bierze udział kilku innych Polaków. Od pewnego momentu wyścigu w biegu towarzyszą mu wspomniany wyżej Jurand Czabański, a także Rafał Godzwon.
"Czasami biegną razem, niekiedy w parach, czasami ktoś się odłącza żeby zmierzyć się tylko ze sobą. Upalny, słoneczny dzień sprawia, że warunki biegu są mordercze. Chłopaki nie poddają się i walczą." - czytamy na jednym z postów należących do relacji z zawodów na Instagramie Roberta Karasia.