Ameryka żegna legendę. LeBron James nazwał go bogiem

Michał Kiedrowski
Gdy w 1999 r. telewizja ESPN wybierała najlepszych sportowców XX wieku, przed nim byli tylko Muhammed Ali, Babe Ruth i Michael Jordan. Nie było wątpliwości, że Jim Brown należy do najściślejszej elity. 18 maja w wieku 87 lat zmarł zawodnik, który zapisał się w historii sportu, kina i amerykańskiej polityki.

6 czerwca 1967 r. doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Jim Brown, jeden z najlepszych graczy futbolu amerykańskiego w historii, zorganizował niezwykłe spotkanie. Zaprosił do Cleveland jedenastu czarnych sportowców i jednego polityka, by dyskutować z Muhammedem Alim, który miesiąc wcześniej odmówił przyjęcia powołania do amerykańskiego wojska. Największy pięściarz swoich czasów stracił przez to nie tylko tytuł mistrza świata i licencję uprawniającą do udziału w zawodowych walkach, ale również groziło mu pięć lat więzienia i wysoka grzywna.

Zobacz wideo

Mistrz świata stał się pariasem. Jim Brown wyciągnął do niego rękę

Z dnia na dzień mistrz świata wszech wag stał się pariasem w swoim kraju. Jego decyzji nie rozumiało również wielu czarnych Amerykanów, choć właśnie z ich powodu Ali ją podjął. Nie chciał uczestniczyć w wojnie, którą uważał za niesprawiedliwą, podczas gdy jego czarni rodacy "traktowani są gorzej niż psy i odmawia się im podstawowych praw człowieka".  

Wielu czarnych Amerykanów również z dystansem podchodziło do organizacji Naród Islamu, do której należał Ali po tym, jak przyjął islam jako swoją religię. I właśnie wtedy do pięściarza pomocną dłoń wyciągnął Jim Brown. Cleveland Summit miało być spotkaniem, w którym Ali wytłumaczy swoje motywacje kolegom sportowcom, wśród których nie zabrakło największych obok Browna sław tamtych czasów - koszykarzy Kareema Abdul-Jabbara czy Billa Russela. Po dyskusji w budynku założonej przez Browna organizacji Negro Industrial Economic Union jej uczestnicy postanowili wyrazić swoje bezwarunkowe poparcie dla decyzji Alego. Pięściarz znalazł pełne zrozumienie w swojej społeczności. 

Krzysztof Wielicki, Kacper Tekieli Wielicki o tragedii Tekielego. Wskazuje możliwą przyczynę. "Niestety"

Karierę skończył przedwcześnie, bo się wściekł na właściciela

Jim Brown, choć wtedy dopiero co skończył 31 lat, był już człowiekiem-instytucją. Sławę zdobył na futbolowym boisku. Świat usłyszał o nim, gdy jako jedyny czarnoskóry w zespole reprezentował Uniwersytet Syracuse w lidze akademickiej. Na uczelni znalazł się tylko dlatego, że pomógł mu Kenneth Molloy – prawnik i trener lacrosse'a, który zebrał pieniądze, aby opłacić jego studia. Jako czarnoskóry Brown spotykał się z wieloma szykanami. M.in. nie mógł mieszkać w tej samej części akademika, co inni sportowcy na uczelni. Nie mógł korzystać z tych samych hoteli co reszta drużyny.  Dopiero na drugim roku trenerzy przestali go rzucać z pozycji na pozycję i ustawili jako tzw. running backa. Był zawodnikiem, który z piłką pod pachą zdobywał jardy, rozpychając się przez linie obronne rywala. I miał do tego ogromny talent i siłę.  

W swoim ostatnim roku na uczelni zaliczył 986 jardów i 14 przyłożeń w ośmiu meczach. W głosowaniu na najlepszego zawodnika ligi (Heisman Trophy) zajął piąte miejsce. Do ligi NFL został wybrany w drafcie 1957 z numerem szóstym przez Cleveland Browns. I tym klubie spędził całą karierę. Już pierwszym roku został wybrany debiutantem sezonu i MVP ligi. W drugim sezonie pobił rekord wszech czasów, zaliczając 1527 jardów w dwunastu meczach. Znów był najlepszym zawodnikiem ligi. Mistrzostwo zdobył tylko jedno. W 1964 r. Browns pokonali w finale Baltimore Colts 27:0.  

Brown skończył karierę przedwcześnie. Miał zaledwie 30 lat, gdy po nieporozumieniach z właścicielem klubu ogłosił, że kończy z futbolem. Zaczęło się od tego, że zawodnik nie przyjechał na przedsezonowe zgrupowanie, bo nagrywał właśnie film "Parszywa dwunastka" w Anglii, a zła pogoda opóźniła realizację filmu. Art Modell zagroził futboliście, że będzie go karał finansowo za każdy dzień nieobecności na przygotowaniach do sezonu. Wtedy Brown uniósł się honorem i zwołał konferencję prasową, na której ogłosił, że na boisku już nikt nigdy go nie zobaczy. 

Justyna Kowalczyk i Krzysztof Wielicki Krzysztof Wielicki publicznie przeprosił Justynę Kowalczyk

Przeszedł do historii kina sceną miłosną z Raquel Welch

W sumie w NFL grał przez dziewięć sezonów. W tym czasie nie opuścił ani jednego meczu swojej drużyny. Grał nawet gdy miał złamany palec u nogi lub zwichnięty nadgarstek. Został rekordzistą ligi pod względem liczby przyłożeń zdobytych biegiem zza linii wznowienia akcji (106 tzw. rushing touchdowns) i ogólnej liczby przyłożeń (126), pobił też rekordy w liczbie uzyskanych jardów - 12312 tzw. rushing yards i 15549 wszystkich jardów. Jego średnia 104,3 jarda na mecz to wciąż rekord ligi. 

W 1971 r. został przyjęty do Galerii Sław zawodowego futbolu.  

Po zakończeniu kariery poświęcił się na dobre karierze aktorskiej i działalności biznesowej, którą łączył z działaniami na rzecz społeczności czarnych Amerykanów. Jego przedsięwzięcia jak wspominana na początku Negro Industrial Economic Union, pomagały w tworzeniu miejsc pracy w czarnych dzielnicach amerykańskich miast. Pomagał też pozyskiwać finansowanie czarnym biznesmenom. Gdy we wczesnych latach 70. działanie Economic Union stopniowo wygasało, założył fundację, która wspierała w porzucaniu drogi przestępstwa członków gangów i byłych więźniów. Jego Amer-I-Can Foundation działała najpierw tylko w Kalifornii, ale teraz ma zasięg ogólnokrajowy. 

Aktorem nigdy nie był wybitnym, a jeden z krytyków napisał nawet, że "zakres emocji, jaki Brown pokazuje na ekranie, ma rozmiar szczeliny w skrzynce na listy". Mimo to zagrał w kilkudziesięciu produkcjach. Najsłynniejszą jego rolą była postać Roberta Jeffersona - jednego ze skazańców wysłanych na misję na teren wroga w filmie "Parszywa dwunastka". Do historii kina przeszła jego rola w filmie "100 karabinów", w którym po raz pierwszy w dużym hollywoodzkim filmie pokazano scenę miłosną czarnego mężczyzny z białą kobietą. Partnerką Browna na planie była słynna Raquel Welch. 

Brown nie radził sobie z agresją zarówno wobec mężczyzn jak i kobiet

Cieniem na jego postaci kładą się liczne oskarżenia o ataki na kobiety. Brown nigdy nie został jednak skazany za tak poważne przestępstwa, bo domniemane ofiary zazwyczaj wycofywały oskarżenia lub odmawiały zeznań. On sam przyznał jednak, że ma problemy z agresją. - Wpadam w gniew i w przeszłości nierzadko wyładowywałem go niewłaściwie. Ale robiłem to zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn - powiedział wywiadzie, który udzielił w więzieniu magazynowi "Sports Illustrated". 

Aleksander Sobolew Obrzydliwa sytuacja na boisku. "Cały nasz futbol został zhańbiony"

Za kraty trafił za przemoc domową i zniszczenie auta swoje żony Monique w 1999 r. W ataku szału wybił łopatą szyby w wozie. Brown mógł uniknąć więzienia w zamian za prace społeczne i poddanie się specjalnemu szkoleniu, by umiał sobie radzić z agresją. Odmówił i wybrał więzienie.  

Na dzień za kraty trafił też wcześniej za to, że pobił i przyduszał znajomego podczas partyjki golfa. 

Związek z Monique, która była drugą żoną Browna, przetrwał mimo napadów gniewu i agresji byłego zawodnika NFL. To właśnie małżonka towarzyszyła mu do ostatnich chwil życia. 

Jimiego Browna żegnały największe osobistości amerykańskiego sportu i polityki. – Jestem zbyt młody, by pamiętać występy Jima Browna, ale poznałem jego spuściznę. To jeden z największych futbolistów wszech czasów, był także aktorem i aktywistą – wypowiadał się na temat praw obywatelskich i nakłaniał innych czarnych sportowców, by robili to samo - powiedział o nim były prezydent USA Barack Obama. 

LeBron James, znakomity koszykarz NBA, stwierdził natomiast: - Straciliśmy dzisiaj bohatera. Spoczywaj w raju dla legend. Mam nadzieję, że każdy czarnoskóry sportowiec poświęci czas, aby zapoznać się z historią tego niesamowitego człowieka i tym, co zrobił, by zmienić nasze życie. Stoimy dziś na fundamencie, który położył Jim Brown. Jeśli dorastałeś w północno-wschodnim Ohio i byłeś czarny, Jim Brown był twoim bogiem. Jako dzieciak, który kochał futbol, naprawdę myślałem o nim jako o najlepszym zawodniku w historii Cleveland Browns. Potem ruszyłem w swoją własną drogę jako zawodowy sportowiec i zdałem sobie sprawę, że to, co zrobił dla społeczeństwa, było jego prawdziwą wielkością. Kiedy decyduję się zabierać głos, zawsze myślę o Jimie Brownie. Mogę mówić tylko dlatego, że Jim zburzył dla mnie mury. 

Więcej o: