Stoczyć dwie walki wieczoru, jednej nocy na jednej gali? Takie wyzwanie postawił przed sobą Amadeusz "Ferrari" Roślik. Być może dlatego by odbudować się po ostatniej porażce w Fame MMA z zawodowym pięściarzem Kamilem Łaszczykiem? Być może dlatego, by przejść do historii tej organizacji. Sprawa nie była jednak łatwa.
W pierwszej walce z młodszym od siebie Kacprem "Crusherem" Błońskim, Ferrari był zdecydowanym faworytem. Zapowiadał zresztą, że starcie z rywalem skończy w 1. rundzie, by mieć paliwo na kolejną bijatykę. Przypomnijmy, że według jego ustaleń z FAME MMA, niezależnie od wyniku pierwszej walki i tak miało potem dojść do starcia z Marcinem Dubielem. Wyjątkiem była sytuacja, gdyby zawodnik nie był zdolny do walki po nokaucie lub przez kontuzję. Takiego scenariusza pewny siebie "Ferrari" nie brał jednak pod uwagę.
Sprytny plan "Ferrariego" zweryfikowała jednak klatka. Co prawda w 1. rundzie starcia z Błońskim, Roślik ustrzelił oponenta lewym sierpem i kilka razy mocniej trafił, ale rywal nie pozostawał dłużny. Co ważniejsze po przyjętych ciosach szedł do przodu. W drugiej odsłonie sam też sporo mocnych ciosów zadał. Przez chwilę wydawało się zresztą, że po ciosie prostym złamał nos "Ferrariemu". Z nosa pociekła krew, a youtuberowi ciężko się oddychało. Trzecią rundę Błoński zaczął zresztą od latającego kolana, jakby polując na twarz oponenta. Rywalizacja między panami trwała trzy pełne odsłony. Zasłużenie jednogłośną decyzją wygrał ją "Ferrari", ale stracił dużo sił.
- Łódź jedziemy z drugą walką? - pytał publiczności. - Tak? To dajcie mi 30 minut, niech dojdę do siebie - dopowiedział.
Ferrari nie mógł jednak odpocząć, bo po pierwszej walce do pokoju medycznego zaprosili go lekarze. Długo przyglądali i badali się twarzy zawodnika. Potwierdzili złe prognozy. Według nich Ferrari miał złamany nos, oczodół oraz rozcięty łuk brwiowy. W takiej sytuacji służba medyczna nie dopuściła Amadeusza Roślika do kolejnej walki.
Ferrari i Dubiel pojawili się w klatce już tylko po to, by poinformować co się stało i przekazać, że do ich walki i tak dojdzie na jednej z kolejnych gal. - Dziś masz szczęście chłopaku - rzucił do Dubiela Roślik. Przekazał, że musi teraz jechać do szpitala.
W innej ciekawej walce na gali FAME MMA 18, pięściarka Ewa Brodnicka decyzją sędziów pokonała Martę Linkiewicz. Nie przyszo jej to jednak łatwo. Brodnicka dominowała w stójce i tu rozbiła rywalkę, ale kilka razy poczuła się za pewnie i dwukrotnie wylądowała na macie. Chociaż Linkiewicz wielkiej krzywdy jej w tej płaszczyźnie nie zrobiła, to pokazała, że miała na bokserkę sposób.
double main event: Amadeusz "Ferrari" Roślik vs. Marcin Dubiel - przełożone
double main event: Amadeusz "Ferrari" Roślik pok Kacpra Błońskiego (decyzja)
co-main event: Ewa Brodnicka pok. Marta "Linkimaster" Linkiewicz (decyzja)
Dawid "Dżinold" Rzeźnik pok. Robert Pasut (K-1, decyzja)
Maksymilian Wiewiórka pok. Arkadiusz Tańcula (pas mistrzowski do 84 kg, decyzja)
Tomasz Gromadzki pok. Alana Kwiecińskiego (K-1, decyzja)
Michał Pasternak pok. Piotr Szeliga (K1, ręcznik rzucony przez narożnik)
Dariusz "Daro Lew" Kaźmierczuk pok. Natan Marconia (decyzja)
Dominika Rybak pok. Elizabeth "Lizi" Anorue (TKO)
Jakub "Paramaxil" Frączek pok. Michał Spysiński (decyzja)