"Kibice wiedzieli, kim jesteśmy". I się zaczęło. Symbol nowych czasów

Głębokie dekolty, krótkie spódniczki i całusy dawane zawodnikom - tak przez lata wyglądała praca kobiet zaangażowanych w oprawę wizualną wielu imprez sportowych na świecie. Ale nadchodzi rewolucja. Organizatorzy rezygnują z hostess, idąc z duchem czasu i wypleniając seksizm ze sportowych aren. Niepocieszona jest część fanów, ale również i samych hostess oraz modelek.

Grid Girls znane z wyścigów Formuły 1, Ring Girls chodzące z numerowanymi tabliczkami przed początkiem pięściarskiej rundy, żużlowe podprowadzające czy hostessy stojące na kolarskim podium obok triumfatorów - takie obrazki pomału przechodzą do historii.

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

"Nie wybieramy hydraulika, bo ma ciekawą reklamę z modelką"

- Nie uważam, aby hostessy typu grid girls odpowiadały czasom, w którym latamy w kosmos i zajmujemy się rozwojem sztucznej inteligencji - mówi Sport.pl Marzena Wosiura, ekspertka komunikacji i marketingu. - Sprzedawanie produktów ciałem odchodzi do lamusa. Jest wiele skuteczniejszych możliwości urozmaicania sportowych imprez - dodaje.

Jej zdaniem dzieje się to na tej samej zasadzie, co choćby reklamowanie wyrobów tytoniowych. - Z marketingowego punktu widzenia też skuteczność reklamy się zmieniła. Obecnie nie wybieramy hydraulika dlatego, że ma ciekawą reklamę z modelką. Walory estetyczne przegrywają z umiejętnościami czy opiniami w internecie - zauważa Wosiura.

Formuła 1 przetarła szlaki

Jednym z pierwszych z symboli odejścia od tego typu tradycji było zrezygnowanie z grid girls w Formule 1. W 2018 r. Liberty Media poinformowało o końcu współpracy z paniami trzymającymi numery zawodników i stojącymi przed bolidami na polach startowych.

"Chociaż praktyka zatrudniania grid girls podczas wyścigów ma wieloletnią tradycję, czujemy, że ten zwyczaj nie współgra z naszymi wartościami i nie idzie w parze z obecnymi normami społecznymi" - pisali w oficjalnym komunikacie właściciele F1.

Choć dla samych modelek była to nieprzyjazna decyzja, z czasem wielu kibiców przyznało, że był to odpowiedni ruch. Obecnie w Formule 1 już mało kto upomina się o grid girls. Wyjątkiem są grupy starszych kibiców w mediach społecznościowych, gdzie wciąż można dostrzec narzekania na decyzję Liberty Media, a fani swój żal podpierają słynnym zdjęciem Fernando Alonso z dwiema kobietami z wyeksponowanym biustem.

Koniec z całusami na podium

Po rezygnacji z grid girls przez Formułę 1 niedługo później na podobny pomysł wpadli organizatorzy wyścigów kolarskich. W tym przypadku jednak nikt na działaczach odpowiedzialnych za Tour de France, Giro d'Italia czy Tour de Pologne nikt nie naciskał. Wręcz przeciwnie, wszyscy zgodzili się, że korzystanie z usług hostess na podium jest zupełnie niepotrzebne.

W odróżnieniu od najważniejszej serii wyścigów samochodowych na świecie, w kolarstwie decyzja działaczy została przyjęta ze zrozumieniem i bez narzekań. Można powiedzieć, że kolarskie społeczeństwo bardzo się ucieszyło, gdyż od lat wielu kibiców współczuło paniom zatrudnionym głównie podczas włoskich wyścigów. 

Choć podczas Tour de France hostessy z reguły jedynie wręczały nagrody i pozowały do zdjęć, podczas Giro d'Italia czy Tour de Pologne panie zobowiązane były do pocałowania zawodników na podium, co samo w sobie wzbudzało niesmak. Dodając do tego fakt, że kolarze stawali na podium bez prysznica i po kilku godzinach ciężkiej walki, sytuacja stawała się też niehigieniczna. 

We Włoszech kibice zniesmaczeni byli też podejściem do modelek prezentujących koszulki liderów poszczególnych klasyfikacji. Te miały obowiązek chodzenia w obcisłych kombinezonach przed startem wyścigu oraz na metach każdego z etapów. Ubrania przygotowane przez organizatorów były jednak zdecydowanie zbyt obcisłe.

Podobnie sytuacja wyglądała w Polsce. Choć i u nas podejście do hostess w świecie sportu się zmienia. W 2020 r. organizatorzy nieistniejącego już wyścigu Bałtyk - Karkonosze Tour ogłosili nabór do roli hostessy, a w "wymaganiach" podano: "odrobinę szaleństwa" i "umiejętność dobrej zabawy", co szybko rozeszło się po kolarskim społeczeństwie. Przez to też wpis został bardzo szybko usunięty.

Nowa polityka organizatorów Speedway Grand Prix nie podoba się Polakom

W ostatnich tygodniach w krajowych mediach można przeczytać dużo informacji na temat nowych pomysłów organizatorów żużlowego cyklu Grand Prix. Po raz pierwszy zabraknie w nim skąpo ubranych podprowadzających, które były nieodłączną częścią żużlowych imprez od lat. Jako pierwsza poinformowała o tym Darija Pavlić, jedna z organizatorek otwierającej rywalizację w sezonie 2023 rundy w chorwackim Gorican.

Choć początkowo niewielu kibiców w ogóle zwróciło uwagę na brak podprowadzających podczas zawodów, z czasem oburzenie ich brakiem rosło, a w mediach społecznościowych rozpoczęła się krucjata w obronie podprowadzających w polskich ligach. Głównym argumentem było urozmaicanie przez kobiety przed taśmą żużlowego show.

Odpowiedzialny za organizację mistrzostw świata na żużlu koncern medialny Discovery podobną decyzję podjął już rok temu. Podczas zawodów Speedway of Nations w duńskim Vojens podprowadzających już nie było. Wówczas nikt o tym nie informował i sprawa przeszła całkowicie bez echa.

Ale i organizatorzy Speedway of Nations nie byli pierwsi. Już dekadę temu kobiety stojące na linii startu w trakcie Speedway Best Pairs się zbuntowały, a z tego powodu z udziału w rywalizacji teamów sponsorskich zrezygnował Red Bull. Austriacy tłumaczyli to polityką firmy, której celem nie jest reklamowanie się podczas zawodów uprzedmiotawiających kobiety.

- Czułam się tam świetnie. Sytuacje, w których byłam w centrum uwagi, nie były mi obce i to zdecydowanie pomagało. Myślę, że bez podprowadzających mecze żużlowe i transmisje telewizyjne staną się nudniejsze, choć sami zawodnicy zupełnie nie zwracali na nas uwagi, bo wiedzieli, z którego pola startują - mówi Sport.pl Kinga Osos, była podprowadzająca jednego z polskich klubów.

 

Osos podkreśla jednak, że w przeszłości nie brakowało sytuacji, w których męska część żużlowej widowni podchodziła do niej w sposób co najmniej dwuznaczny. Mowa o nieoczywistych propozycjach, jakie Osos miała otrzymywać od fanów.

- Ludzie często byli mili i robili sobie z nami zdjęcia, ale zdarzały się też gorsze sytuacje. Pewnego razu wraz z dziewczynami pojechałyśmy "w cywilu" na mecz wyjazdowy, ale kibice wiedzieli, kim jesteśmy. Usłyszałyśmy wtedy dużo dziwnych propozycji i dwuznacznych tekstów, co nie było miłe - dodała nasza rozmówczyni.

Niestety tego typu sytuacje nie są nowością. Na różnego rodzaju grupach zrzeszających kibiców speedwaya często można natrafić na zdjęcia podprowadzających, bardzo podobających się męskiej części członków. Komentarze pod fotografiami często można uznać za co najmniej niesmaczne.

Oburzenie tenisowej braci w Madrycie

Jeszcze inaczej sytuacja wygląda w tenisie. Podczas odbywającego się na przełomie kwietnia i maja turnieju w Madrycie organizatorzy zdecydowali się na mecze męskiej drabinki zmienić dzieci do podawania piłek na skąpo ubrane modelki. 

To bardzo szybko spotkało się z głośnymi protestami, które spłynęły na głowę dyrektora zawodów Iona Tiriaca. Decyzja działaczy o zastąpieniu dzieci modelkami okazała się wizerunkowym strzałem w kolano. Kibice uznali ją za seksistowską i nieprzystojącą turniejowi rangi Masters.

Niestety z czasem wyszło też na jaw, że modelki odpowiedzialne za podawanie piłek otrzymywały wyjątkowo niskie wynagrodzenie. Według portalu tennisworldusa.com było to zaledwie 600 euro za turniej. To też nie spodobało się fanom tenisa, którzy ponownie mieli powód do krytyki władz madryckiego turnieju.

Zawód, który wyginie

Zważając na ogólnoświatowy trend, można być praktycznie pewnym, że zawód hostessy podczas zawodów sportowych wyginie. Kwestią czasu jest, aż organizatorzy wyjątkowo przywiązanych do skąpo ubranych kobiet sportów, takich jak boks czy MMA, zdecydują się na podobny ruch, co władze F1 czy kolarstwa.

Nie oznacza to jednak, że zatrudniane podczas sportowych wydarzeń panie zostaną bez pracy. Wręcz przeciwnie. Bardzo często to osoby na co dzień wykonujące wiele różnych zleceń, proponowane przez zatrudniające je agencje modelingowe. I niech będą to zlecenia, w których modelki i hostessy będą czuły się komfortowo i bezpiecznie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.