W sobotę odbyła się ceremonia otwarcia mistrzostw, podczas której doszło do skandalu. Na scenie pojawiła się osoba z flagą Azerbejdżanu, ale nie skończyło się na zwykłej prezentacji. Chwilę później osoba niosąca flagę, ją podpaliła, a następnie zaczęła uciekać, ale nie zdążyły umknąć ani przed ochroną, ani przed kamerami.
Po skandalicznym incydencie, Azerbejdżan poinformował, że udział jego sportowców w mistrzostwach stał się niemożliwy i opuścili oni już Armenię, wracając przez Gruzję.
"To barbarzyński akt, przejaw rasizmu i dowód nienawiści etnicznej. (...) Armenia nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa sportowcom i gościom międzynarodowych wydarzeń sportowych" - czytamy we wspólnym oświadczeniu ministerstwa młodzieży i sportu Azerbejdżanu oraz Narodowego Komitetu Olimpijskiego.
Armenia odrzuciła krytykę, twierdząc, że incydent został rozwiązany błyskawicznie i przede wszystkim bez zagrożenia dla zawodników mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów.
Armenia i Azerbejdżan to dwie byłe republiki radzieckie, które od ponad trzydziestu lat spierają się o Górski Karabach - niewielki teren, na którym dokonywano masowych mordów ludności cywilnej i który jest jednym z najbardziej zaminowanych rejonów byłego Związku Radzieckiego. Wreszcie teren, który z punktu widzenia prawa międzynarodowego należy do Azerbejdżanu, ale obecnie zamieszkiwany jest przez Ormian i kontrolowany przez Armenię. Konflikt trwa od lat. W trwających tam działaniach wojennych i wyniku ich następstw zginęło lub zmarło ponad 30 tysięcy ludzi, 70 tysięcy zostało rannych, a milion musiało szukać nowego domu.