Po inwazji na Ukrainę Międzynarodowy Komitet Olimpijski zarekomendował, aby zawodnicy z Rosji i Białorusi zostali wykluczeni z rywalizacji na arenie światowej. Z upływem czasu organizacja zaczęła stopniowo zmieniać stanowisko. Dyskutowano m.in. nad możliwością przywrócenia sportowców z tych państw. Tej opcji sprzeciwiło się kilka krajów, w tym Polska, grożąc bojkotem. Ostatecznie MKOl wydał zgodę na powrót Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji, ale pod pewnymi warunkami. Ta decyzja nie spodobała się m.in. Mateuszowi Morawieckiemu, który zaapelował do Kamila Bortniczuka, ministra sportu i turystyki, by przekazał MKOl sprzeciw Polski.
"To skandal i zdrada prawdziwego ducha sportu. Poleciłem ministrowi Kamilowi Bortniczukowi, aby przekazał władzom nasz stanowczy sprzeciw. Zrobimy, co w naszej mocy, żeby sport pozostał wolny od rosyjskich wpływów" - zakomunikował premier na Twitterze. W trakcie porannej rozmowy na antenie radia RMF FM, minister odniósł się do słów Morawieckiego i potwierdził, że wykonał już polecenie przełożonego. - Myślę, że treść tego wystąpienia jeszcze dziś zostanie opublikowana - wyjawił.
W rozmowie z Robertem Mazurkiem Bortniczuk poruszył również temat igrzysk europejskich, które odbędą się już w tym roku w Krakowie. Minister zadeklarował, że nie zaprosi na imprezę Rosjan, choć jest w stanie zgodzić się na ich uczestnictwo. Postawił jeden warunek.
- Oczywiście, że nie zaprosimy Rosjan. I to mamy uzgodnione z Europejskim Komitetem Olimpijskim od samego początku. To był nasz twardy warunek. My jako Polska jesteśmy w awangardzie pokazywania światu tego, jak należy traktować rosyjskich sportowców - powiedział Bortniczuk. Dla Rosjan zostawia jednak furtkę.
- Zaprosimy tych, którzy spełnią odpowiedni warunek. W ramach niepopierania wojny niech podpiszą oświadczenie, że sprzeciwiają się zbrodniom wojennym, o popełnienie których Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył Władimira Putina. Jeżeli rosyjski sportowiec podpisze takie oświadczenie, to myślę, że jest to świadectwo moralności i może w sporcie uczestniczyć - podsumował. Tę samą deklarację będą musieli podpisać Rosjanie, którzy będą chcieli wystąpić w Pucharze Świata w szermierce, który też będzie organizowany na terenie Polski - wyjaśnił polityk.
Bortniczuk odniósł się również do opcji ewentualnego bojkotu igrzysk olimpijskich w Paryżu, jeśli MKOl pozwoli rywalizować w imprezie Rosjanom. Jak przyznał minister, jest gotowy na ostateczne środki, choć ma nadzieję, że do takiego scenariusza nie dojdzie.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
- Kwestia bojkotu cały czas musi być aktualna w kontekście naszego kontaktu z MKOl-em, bo on się tego boi. MKOl odniósł się do naszych gróźb bojkotu wprost w swoim stanowisku. Wiem, jakie to oświadczenie pierwotnie miało być, a jakie wyszło. (...) Rekomendacja MKOl nie dotyczy samych igrzysk w Paryżu, ale ogólnie powrotu do współzawodnictwa. Ja, paradoksalnie, po tym, jaka jest treść tego stanowiska MKOl, jestem dzisiaj w 99 procentach przekonany, że bojkot nie będzie potrzebny. To stanowisko jest dużo bardziej po naszej myśli niż przecieki, które od tygodni płynęły z MKOl, choć ta decyzja ciągle jest skandaliczna i nie do zaakceptowania - zakończył.
O tym, jaką ostatecznie decyzję podejmie MKOl, przekonamy się w najbliższych tygodniach. Jak na razie nie ma pozwolenia na udział Rosjan i Białorusinów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.