Bryn Hargreaves to była gwiazda angielskiej ligi rugby, w której rozegrał łącznie ponad 200 meczów dla różnych klubów. Rok temu został uznany za zaginionego, a teraz odnaleziono jego ciało. "Wciąż nie wiemy, co właściwie się stało" - pisze brat zmarłego zawodnika.
Hargreaves przez osiem lat występował w brytyjskiej Super League, gdzie grał w takich klubach jak Wigan Warriors, którego był wychowankiem, a także Leigh Centurions, St Helens i Bradford Bulls. W 2012 roku zakończył karierę rugbysty i przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, najpierw do Pittsburgha w Pensylwanii, a później do Zachodniej Wirginii, gdzie podjął się pracy w sektorze energetycznym, będąc inspektorem bezpieczeństwa rurociągów gazowych i naftowych.
Jak donoszą media, ostatni raz z rodziną kontaktował się trzeciego stycznia 2022 roku, a dziewięć dni potem zgłoszono jego zaginięcie, gdy nie pojawił się w pracy. Sprawa jest o tyle tajemnicza, że jak przyznał w rozmowie z BBC brat Hargreavesa, jego mieszkanie było otwarte, a prysznic odkręcony. Zrozpaczona rodzina w celu odnalezienia mężczyzny założyła poświęcony mu profil na stronie GoFundMe, a także wynajęła prywatnego detektywa.
Niestety, 14 miesięcy od tamtych wydarzeń, amerykańska policja z hrabstwa Monongalia potwierdziła, że funkcjonariusze znaleźli jego ciało w lesie niedaleko jego domu.
"Spoczywaj w pokoju, Bryn. Z przytłaczającym smutkiem mogę potwierdzić, że po 14 miesiącach w końcu go znaleźliśmy. Wciąż nie znamy powodu śmierci ani tego, co właściwie wydarzyło się w styczniu 2022 roku." - napisał na Facebooku starszy brat byłego rugbysty.