- O zgonie poinformował członek rodziny, który nie mógł się dodzwonić do ofiary. Na miejsce zdarzenia pojechali funkcjonariusze i znaleźli ciało, wykonano czynności m.in. oględziny z udziałem biegłego, potwierdzono zgon bez udziału osób trzecich - powiedziała "Super Expressowi" rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.
Urodzony w 1994 r. Mateusz Murański popularność zdobył głównie dzięki konfliktowi z byłym przyjacielem - Arkadiuszem Tańculą. Spór doprowadził ich do walki na gali Fame MMA 10 w maju 2021 r. Chociaż Murański przyjął wiele ciosów, to udało mu się dotrwać do końca walki, którą przegrał na punkty.
Jego postawa otworzyła mu jednak drzwi do kolejnych walk. Murański jeszcze w 2021 r. zaliczył serię trzech zwycięstw z rzędu, kiedy na galach różnych federacji pokonywał kolejno "Epic Cheat Meala", "Warszawskiego Dresika" oraz "Mielonidasa". Dwóch ostatnich pokonał jednego wieczoru.
Zdecydowanie gorzej było w minionym roku. Ten Murański zaczął od porażki z Don Kasjo na Prime Show MMA 1. Chociaż 29-latek odkuł się po niespodziewanym zwycięstwie z Alanem Kwiecińskim, to po tej walce doznał bardzo bolesnej porażki.
W sierpniu doszło do rewanżu Murańskiego z Tańculą. Rewanżu, który pierwotnie miał się odbyć w listopadzie 2021 r., ale Murański do niego nie podszedł z powodu kontuzji. Kiedy do pojedynku w końcu doszło, pochodzący z Wałcza zawodnik przegrał pierwszy raz przed czasem, poddany przez duszenie zza pleców.
Po porażce z Tańculą nadeszły dwie kolejne: z Vaso Bakoceviciem oraz Pawłem "Scarface" Bombą. Szczególnie druga nie była powodem do dumy, bo Murański został zdyskwalifikowany za wielokrotne obalenie rywala, choć pojedynek odbywał się na zasadach K-1.
Mateusz Murański nierozerwalnie kojarzony był też ze swoim ojcem - Jackiem. Ten zasłynął z bardzo kontrowersyjnych, chamskich wypowiedzi w trakcie konferencji prasowych oraz freakowych gal. Murański senior stoczył nawet trzy walki dla federacji Fame MMA, jednak żadnej nie udało mu się wygrać.
Mateusz Murański próbował też swoich sił w aktorstwie. 29-latek zaczął karierę w serialu "Lombard. Życie pod zastaw", a później zagrał nawet w nominowanym do Oscara filmie Jerzego Skolimowskiego "IO".
W ostatnim czasie o młodym Murańskim mówiono głównie w kontekście rzekomego zażywania narkotyków. 29-latek miał nawet znaleźć się na odwyku.