Paulina Paszek zanim zmieniła reprezentacyjne barwy zdobywała wiele medali w młodzieżowych mistrzostwach świata i Europy. W 2018 r. razem z Justyną Iskrzycką sięgnęła po złoto mistrzostw Europy seniorów w nieolimpijskiej konkurencji K-2 1000 m. Zaraz po tym doznała kontuzji, a trener Tomasz Kryk odsunął ją od kadry. Okazało się, że był to jej ostatni występ w biało-czerwonych barwach. Teraz startuje dla Niemiec.
Jak przyznała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", nie to było powodem zmiany reprezentacji. - To był krok, który pokazał mi, że można coś zmienić. Po drodze wydarzyło się wiele innych rzeczy, które spowodowały, że stało się tak, a nie inaczej. Moje drogi z trenerem Krykiem się rozeszły, ale nie obrażamy się na siebie. Ba, jestem mu bardzo wdzięczna za wszystko, bo przecież wiele lat trenowałam u niego - powiedziała.
Kajakarka podjęła rehabilitację, po czym bezskutecznie próbowała zakwalifikować się do drużyny narodowej. Wyniki były jednak za słabe. Z obawy o przyszłość wyemigrowała do pracy do Niemiec. Tam zatrudniła się w siłowni w Hanowerze. Ponieważ w okolicy znajdował się klub kajakowy, postanowiła spróbować swoich sił jeszcze raz i wróciła na tor. - Wtedy poznałam wspaniałego trenera Jana Francika, który pochodzi ze Śląska. To człowiek o wielkim sercu. To, że go spotkałam, jest dla mnie jak wygrana w totka - tłumaczyła.
To z jego pomocą Paszek wróciła do dobrej dyspozycji. Z czasem narodził się pomysł, aby zacząć reprezentować Niemcy. Obywatelstwo dostała bez problemu, ponieważ stamtąd pochodził jej pradziadek. W nowej drużynie zadebiutowała w 2021 r. Nie dane jej było jednak wystąpić na igrzyskach w Tokio, ponieważ nie udało jej się załatwić wszystkich formalności. W tym roku zdobyła już za to dwa brązowe medale mistrzostw Europy. - W mojej karierze wydarzyło się naprawdę wiele w ostatnich latach. Weszłam w zupełnie inny krąg ludzi. Do tego musiałam uczyć się języka i innego podejścia do życia. Z trenerem wykonaliśmy kawał dobrej roboty i przyszły efekty - mówiła z uśmiechem.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Teraz Paszek przygotowuje się do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Nie planuje jednak powrotu do polskiej kadry. Mimo to zadeklarowała: "Biały orzeł jest zawsze w sercu. We mnie zawsze będzie polska krew".