Andrzej Bargiel coraz bliżej szczytu Mount Everest. Atak szczytowy

Krok po kroku Andrzej Bargiel zbliża się do szczytu Mount Everest. Polak dotarł w czwartek do trzeciego z czterech obozów, w których melduje się przed ostatecznym atakiem na szczyt.

Andrzej Bargiel w środę wieczorem dotarł do obozu trzeciego i zbiera siły przed dalszą podróżą. Jego celem na czwartek jest obóz czwarty i z najnowszych informacji wynika, że znacznie się do tego przybliżył. 

Zobacz wideo Szczęsny jest maniakiem, siedzi z tabletem i analizuje

Bargiel ma za sobą kolejny etap wyprawy

Od początku wyprawy kibice polskiego himalaisty mogą śledzić postępy jego wyprawy dzięki specjalnie udostępnionym przez niego trackerze. Odnośnik do niego znaleźć można na profilach społecznościowych Bargiela. W czwartek rano wspomniany tracker pokazał, że Polak dotarł już do trzeciego obozu. 

Jak tylko Bargiel dotrze do czwartego obozu, rozpocznie przygotowania do decydującego ataku na szczyt. Ważne będą także warunki pogodowe. Jak tylko będą one na tyle bezpieczne, polski narciarz wysokogórski rozpocznie ostatni etap.

Celem wyprawy jest zjazd na nartach bez użycia dodatkowego tlenu ze szczytu Mount Everest, co będzie kolejnym historycznym osiągnięciem 34-latka. Jest to jego drugie podejście do zjazdu z najwyższego szczytu świata. Zjazd ma nastąpić między czwartkiem a sobotą.

Polak ma za sobą kilka różnych rekordów. Zjechał już m.in. ze szczytu Sziszapangma (8013 m n.p.m.). Największym sukcesem było jednak zdobycie i zjechanie ze szczytu K2 (8611 m n.p.m.) w 2018 roku, czego również dokonał jako pierwszy człowiek na świecie.

Bargiel od 25 sierpnia przebywa w Himalajach w związku ze swoją najnowszą wyprawą #EVERESTSKICHALLENGE będącą częścią projektu HIC SUNT LEONES. - Trzymajcie bardzo mocno kciuki. Tutaj, na miejscu, w ostatnim czasie aklimatyzowaliśmy się, sporo czasu poświęciliśmy na to, żeby się przygotować do tego wyjścia. Wydaje mi się, że wszystko działa, czujemy się dobrze. Jeżeli będziemy mieć odrobinę szczęścia, to wszystko się poukłada. Trzymajcie kciuki i do zobaczenia w Polsce - powiedział przed wyruszeniem w góry.

Więcej o: