W Norwegii mieszka ledwie pięć milionów ludzi, ale to nie przeszkadza w budowaniu sportowej potęgi. Chociaż wielu kibicom kraj ten kojarzy się przede wszystkim z sukcesami zimowych sportowców, to od lat widać, że po zwycięstwa i medale potrafią sięgać przedstawiciele innych dyscyplin. Mają znakomitych lekkoatletów czy fantastyczną gwiazdę piłki Erlinga Haalanda.
Kilka miesięcy temu, przy okazji igrzysk olimpijskich w Pekinie, które Norwegowie w cuglach wygrali, pisaliśmy sporo o przykładnym systemie, jaki zbudowano w tym kraju, aby sportowcy osiągali sukcesy.
- Norwegowie posiadają organizację Olimpiatoppen, która szkoli elitarnych sportowców: kadry narodowej, mistrzostw Europy i świata, igrzysk olimpijskich. Są w niej najlepsi lekarze, fizjoterapeuci, nowinki techniczne, wszelkie środki - twierdzi Maria Aleksandrowa, mieszkająca na co dzień w Norwegii dziennikarka rosyjskiego sports.ru. - Na przykład przed igrzyskami olimpijskimi w Korei uruchomili program opracowania nowych smarów do nart. Zainwestowali w to dużo pieniędzy - przytacza.
Powodów do chwalenia norweskiej szkoły sportu jest wiele. Problem w tym, że w ostatnich tygodniach na całym systemie pojawiła się rysa. Trudno określić, jak wielkiego jest ona formatu, ale może z pewnością dawać uczucie niepewności w kwestii wiarygodności Norwegów. A to wszystko przez to, że na jaw wyszły informacje o problemach z testowaniem sportowców w wieku 15-18 lat z tego kraju. Przepisy zabraniają, aby testować niepełnoletnich zawodników bez zgody rodziców.
Nie wiadomo dokładnie, jak długo takie zasady obowiązują, ale szacuje się, że problem narósł mniej więcej dwa lata temu. Sportowcy nie byli poddawani testom, a jeśli już do tego dochodziło, to otrzymywali oni wcześniej informacje, że dojdzie do kontroli. Takie sytuacje są niedopuszczalne, dlatego WADA podjęła pewne kroki. Światowe władze antydopingowe wymuszają, aby Norwegowie zmienili przepisy.
- To problem, z którego Norwegowie zdawali sobie sprawę, ale nie było woli na wyższych szczeblach, żeby ten temat rozwiązać. Teraz natomiast nie mają wyjścia. Nie sądzę, aby się mocno przeciwstawiali. Biorąc pod uwagę sankcje, jakie im grożą, z pewnością się z tym uporają - tłumaczy w rozmowie ze Sport.pl Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. Wspomniane kary, jakie groziłyby Norwegom to przede wszystkim możliwość zawieszenia krajowej agencji antydopingowej, potencjalny brak możliwości organizowania zawodów o charakterze międzynarodowym, czy nawet wysyłania zawodników na zmagania różnej rangi.
Decyzji podczas ostatniego kongresu Światowej Agencji Antydopingowej na razie nie było. - Zakładam, że trwa intensywna wymiana informacji między stronami. Na pewno odbywa się dialog i szybko powinno dojść do rozwiązania tego impasu. Nie zmienia to jednak faktu, że testowanie młodych zawodników jest ważne i nie można tego tematu bagatelizować. Niektórzy z nich już rywalizują na arenie międzynarodowej i stają na podium. Dlatego jest istotne, aby oni także podlegali niezapowiedzianym kontrolom antydopingowym w Norwegii - mówi Rynkowski.
Sprawa budzi duże zainteresowanie w Rosji, która kłopoty Norwegii wykorzystuje do celów propagandowych. Tamtejsze media nie pozostawiają suchej nitki na odwiecznych rywalach w sportach zimowych. "System, w którym można oszukiwać. Norwegia wreszcie przyznaje się do problemów z dopingiem" - pisze sportbox.ru. "To Norwegia utknęła! Nie testowali juniorów pod kątem dopingu, a teraz boją się zawieszenia" - grzmi sports.ru. To samo medium cytuje wypowiedź szefa Norweskiej Agencji Antydopingowej.
- To właśnie w tym wieku często wprowadzany jest doping. Młodzi sportowcy są pod presją. Nie ulega wątpliwości, że w grupie wiekowej od 15 do 18 lat istnieje handel zakazanymi środkami odurzającymi - miał powiedzieć przerażony Anders Solheim, szef norweskiej organizacji antydopingowej.
"Ochrona dziecka jest dobra, ale zasady powinny być takie same dla wszystkich sportowców. I nieważne kim jesteś: pierwsza rakieta świata, Daniił Miedwiediew, czy mało znany tenisista z regionu, musisz bez ostrzeżenia, w określonym w systemie ADAMS terminie, być gotowym na spotkanie z oficerem dopingowym. Owszem, te procedury wydają się laikowi dziwnie, ale tutaj konieczne jest niewywieranie nacisku na jeden kraj w celu zmiany prawa wewnętrznego, ale raczej przegląd całego systemu jako całości" - oświadczyła RUSADA.
Najbardziej niepokojące, że nie wiadomo, o jakiej skali problemu rozmawiamy. - Na pewno będzie pojawiało się sporo pytań, szczególnie w kontekście młodych sportowców. I będą one stawianie słusznie, bo zawodnicy rzeczywiście byli traktowani inaczej. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku zawodów o charakterze międzynarodowym, ci sportowcy byli testowani zgodnie z zasadami. Problem dotyczy tylko wewnętrznych reguł w Norwegii - przyznaje Michał Rynkowski.
Jakie są szanse, aby Norwegia została ukarana? Niewielkie. Z pewnością uporają się z problemem legislacyjnym, a sama WADA też stawia na motywowanie do poprawy w systemach, niż karaniu za przeszłość. Wyznaczony został ostateczny termin, do którego Norwegowie muszą uporać się z problemem, a potem WADA sprawdzi, czy zostały wykonane wszelkie zalecenia.
Krajanie takich gwiazd sportu jak Marit Bjoergen, czy Therese Johaug, muszą liczyć się z tym, że w przyszłości będą słyszeli oskarżenia. Tak jak wtedy, kiedy głośno mówiono o lekach na astmę stosowanych przez niektórych sportowców z tego kraju. Najwięcej do powiedzenia będzie miała z pewnością Rosja, która każde potknięcie świata zachodniego stara się wykorzystać, aby wybielić własne problemy.