Carlsen wreszcie przemówił. Tłumaczy swoje oskarżenia. "Postępy były niezwykłe"

Takiej afery w szachowym świecie nie było od dawna. Magnus Carlsen podtrzymuje teorię, że Hans Niemann jest oszustem. - Uważam, że oszukiwał więcej razy, niż się do tego publicznie przyznał. Jego postępy na planszy były niezwykłe - pisze Norweg w otwartym liście.

Najpierw słowo wstępu: tydzień temu Magnus Carlsen po raz kolejny wywołał burzę. Podczas turnieju Sinquefield Cup Norweg miał zmierzyć się z Hansem Niemannem, którego podejrzewa o oszustwa, ale... poddał partię już w drugim ruchu. Mistrz świata nie wytłumaczył swojej decyzji. - Być może po turnieju będę mógł powiedzieć coś więcej - dodał w rozmowie z portalem chess24.com. No i przyszedł czas na wyjaśnienia.

Zobacz wideo Lewandowski, Szczęsny i polscy kibice. Biało-czerwone szaleństwo w Cardiff

"Drogi szachowy świecie! Podjąłem bezprecedensową, profesjonalną decyzję o wycofaniu się z turnieju po mojej grze w trzeciej rundzie z Hansem Niemannem. Tydzień później zrezygnowałem z partii przeciwko Hansowi Niemannowi po rozegraniu tylko jednego ruchu. Wiem, że moje zachowanie sfrustrowały wielu członków społeczności szachowej. Ale ja też jestem sfrustrowany. Chcę grać w szachy. Chcę kontynuować grę w szachy na najwyższym poziomie. Wierzę, że oszustwa w szachach to poważna sprawa i zagrożenie dla gry" - zaczął swój emocjonalny list Carlsen.

"Wierzę też, że organizatorzy szachów i wszyscy ci, którym zależy na świętości gry, którą kochamy, powinni poważnie rozważyć zwiększenie środków bezpieczeństwa i metod wykrywania oszustw w szachach. Kiedy Niemann został zaproszony w ostatniej chwili na Sinquefield Cup 2022, mocno rozważałem wycofanie się. Ostatecznie zdecydowałem się na grę. Uważam, że Niemann oszukiwał więcej razy niż się do tego publicznie przyznał. Jego postępy na planszy były niezwykłe, a także podczas naszej gry w Sinquefield Cup. Miałem wrażenie, że nie był spięty, ani nawet w pełni skoncentrowany na grze w krytycznych pozycjach, podczas gdy mnie, jako grającego czarnymi, ogrywał w sposób, który, jak sądzę, udaje się tylko nielicznym graczom. Ta gra przyczyniła się do zmiany mojej perspektywy. Musimy coś zrobić z oszukiwaniem. Nie chcę grać przeciwko ludziom, którzy oszukiwali wielokrotnie w przeszłości, ponieważ nie wiem, co są w stanie zrobić w przyszłości" - czytamy.

"Jest więcej rzeczy, które chciałbym powiedzieć. Niestety, w tej chwili jestem ograniczony w tym, co mogę powiedzieć bez wyraźnego pozwolenia Niemanna na otwartą dyskusję. Jak na razie mogę mówić tylko swoimi działaniami, a te działania jasno mówią, że nie jestem skłonny grać w szachy z Niemannem. Mam nadzieję, że prawda w tej sprawie wyjdzie na jaw, jakakolwiek by ona nie była" - podsumował Norweg.

Reputacja wybitnego szachisty kontra reputacja oszusta

To intrygująca sytuacja, bo Carlsen jest uznawany za jednego z największych szachistów wszech czasów. Z kolei Amerykanin w przeszłości dwukrotnie był przyłapany na oszustwie w turniejach online. Niemann już zdążył to wytłumaczyć, podkreślając, że faktycznie dwukrotnie został przyłapany, ale nigdy nie oszukiwał w turniejach przy szachownicy. - Jeśli chcą, to mogę się rozebrać do naga, bo wiem, że jestem czysty. Mogę nawet grać w zamkniętym pomieszczeniu z zerową transmisją danych. Jestem tu, aby wygrać i to mój jedyny cel - bronił się Amerykanin.

Jak łapie się oszustów w zawodach?

Zawsze znajdzie się ktoś, kto z tylko sobie znanych pobudek będzie starał się oszukiwać.

- Miniaturyzacja urządzeń elektronicznych, wzrastająca moc obliczeniowa specjalnych aplikacji itp. dają szanse na krótkotrwałe sukcesy bazujące na nieuczciwości. Jest to poważny problem, ale też niekiedy wyolbrzymiany. Począwszy od istotnych rozgrywek juniorów, aż po turnieje elity organizatorzy starają się, żeby rozgrywki nie budziły podejrzeń. Zawodnicy to rozumieją i akceptują, chociaż niekiedy są sprawdzani prawie jak na lotnisku. Większym problemem jest tzw. doping elektroniczny, który może być użyty w grze online, ale to nie jest problem najważniejszych turniejów - tłumaczył na łamach Sport.pl Ryszard Królikowski, sędzia klasy międzynarodowej (FIDE Arbiter 2008), a także działacz i problemista szachowy.

Problem w tym, że schwytanie oszusta w sieci nie jest wcale takie łatwe.

- To trudne zadanie. Ale są przypadki, że analizując grę danego oszusta, da się sprawdzić, czy przypadkiem w każdej partii nie gra w ten sam sposób, w jaki napisana jest lista ruchów i rozwiązań danego programu. Jeśli nie jesteś zbyt dobry, ale oszukujesz, to twój styl gry w końcu ciebie zdradzi. Większość prestiżowych turniejów odbywa się jednak na żywo, dlatego wówczas ten problem jest marginalny. Poza tym szachy są dla mnie grą psychologiczną. Ważny jest kontakt na żywo z rywalem. Oczywiście nie można go zagadywać, obrażać czy rozpraszać, ale czasem już samo spojrzenie wystarczy, aby kogoś zdekoncentrować - podsumowuje Królikowski, z którym rozmawialiśmy o... śmierci szachów

Więcej o:
Copyright © Agora SA