Robert Karaś zmierzał po mistrzostwo świata w dziesięciokrotnym Ironmanie. Polak był liderem po przepłynięciu 38 km i pokonaniu 1800 km na rowerze. Niestety, po 65 km biegu musiał zejść z trasy. Kontynuowania startu zabronili mu lekarze w obawie o jego zdrowie. Wkrótce zawodnik wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że musi zrezygnować z powodów zdrowotnych.
"Bardzo dziękuję za to wsparcie, za te miłe słowa, które wysyłacie. Mam krótkie sprostowanie. Czuję się dobrze. Widziałem, że piszą o wyczerpaniu czy problemach z kręgosłupem. Miałem operację, to były urologiczne sprawy. Uaktywniło się to na rowerze i nie dało już rady biec. Czułem się znakomicie psychicznie, wykonywaliśmy wraz z teamem super robotę. Trzeba zrobić jeszcze jedną operację, żeby się zagoiło. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach!" - napisał na Instagramie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Karaś nie zostanie zatem mistrzem świata w tej ekstremalnej rywalizacji, ale i tak zyskał rzeszę fanów, którzy podziwiają jego wysiłek. W gronie jego kibiców są znani w Polsce celebryci. W mediach społecznościowych wielu z nich okazało wsparcie 33-latkowi.
"Brawo Robert!" - napisała w komentarzu pod oświadczeniem Karasia Anna Lewandowska. "I tak wielki szacun" - to natomiast słowa naszej wybitnej tenisistki, Agnieszki Radwańskiej. "Dla nas i tak wygrałeś" - skomentował aktor Borys Szyc. "Dziękujemy, i tak to wygrałeś" - napisała natomiast Małgorzata Rozenek-Majdan, małżonka byłego bramkarza reprezentacji Polski i m.in. Wisły Kraków, Radosława Majdana.
"Robert Karaś kończy start... ambicja boli pewno jak cholera, ale decyzja rozsądna. Przegrał z bólem po niedawnej operacji. Dla mnie i tak jesteś KOZAK" - skomentował już na Twitterze Łukasz "Juras" Jurkowski. Podobnie jak dziennikarz Łukasz Bok. "To niczego nie zmienia. I tak jest pan wielki! Nie tylko w przenośni. Powodzenia w przyszłości!" - ocenił.