Od niedzieli 16 zawodników i cztery zawodniczki rywalizują w 10-krotnym Ironmanie w szwajcarskim Buchs. W ramach rywalizacji wszyscy mają za zadanie przepłynąć 38 kilometrów na basenie, przejechać 1800 kilometrów na rowerze, a także przebiec 422 kilometry. Od dłuższego czasu wyraźnym liderem jest Robert Karaś.
Polski sportowiec radzi sobie z morderczym wyzwaniem znakomicie. Jako pierwszy przepłynął część basenową, co zajęło mu niespełna 10 godzin, po czym przesiadł się na rower. Nadludzki wyczyn Karasia dodatkowo zaskakuje, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że na pierwszą, trwającą zaledwie 20 minut drzemkę udał się po 40 godzinach rywalizacji.
Podczas gdy Karaś walczy z kolejnymi kilometrami, jego mediami społecznościowymi zajmuje się zespół, który przekazuje najświeższe informacje o postępach. Podczas pierwszej nocnej jazdy na rowerze sportowiec miał spory problem w postaci ukąszeń os. W efekcie doszło do sporej opuchlizny, ale jak przekazał zespół, Karaś nie zamierza się poddawać.
W środowy poranek na profilu Karasia na Instagramie pojawiła się kolejna aktualizacja jego obecnej sytuacji. "Noce są najtrudniejsze! Każdy z zawodników musi jechać z mocnymi lampkami oświetlającym drogę. Niestety druga strona medalu jest taka, że to światło oślepia też współzawodników nadjeżdżających z naprzeciwka!" - napisano.
Były też pozytywne informacje. Polski sportowiec dobrze sobie poradził podczas prawdopodobnie ostatniej nocy na rowerze. "Robert przetrwał najtrudniejszą z nocy! Mamy nadzieję, że następna już podczas części biegowej - niewyobrażalnych 422 km!" - dodano.
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na oficjalnej stronie internetowej zawodów, w środę o godzinie 19:20 Robert Karaś miał za sobą 184 okrążenia i wyprzedzał drugiego Belga Kennetha Vanthuyne'a o aż 41 okrążeń. Do końca części rowerowej Polakowi zostało już tylko 16 "kółek".
W rozgrywanym w Szwajcarii 10-krotnym Ironmanie bierze udział również dwóch innych Polaków. Świetnie radzi sobie Adrian Kostera, który na godzinę 19:20 zajmował trzecie miejsce z liczbą 132 przejechanych okrążeń. 15. miejsce z kolei po przejechaniu 65 "kółek" zajmował Tomasz Lus.