Do zdarzenia doszło w sobotni wieczór na Sydney Cricket Ground, które może pomieścić 47 tys. kibiców. W trakcie drugiej połowy meczu na dachu trybuny imienia legendy australijskiego krykieta - Billa O'Reilly'ego - pojawił się pewien mężczyzna.
Już to zachowanie wzbudziło zdziwienie publiczności. Zdziwienie przerodziło się w szok, gdy mężczyzna, pozostając na dachu stadionu, postanowił oddać mocz w kierunku boiska. Wszystko zarejestrowali kibice, a w sieci pojawiło się wiele filmików z tej sytuacji.
31-latek został zatrzymany przez policję i już usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy wspięcia się na budynek bez odpowiedniej zgody, a drugi obscenicznego zachowania w miejscu publicznym. O zarzutach w oficjalnym oświadczeniu poinformowała australijska policja.
Mężczyzna został zwolniony za kaucją, ale to nie znaczy, że jego problemy się skończyły. Na 25 lipca wyznaczony jest termin rozprawy, na której 31-latek usłyszy wyrok w sprawie. Sporo wskazuje na to, że mężczyzna zostanie ukarany wysoką grzywną.
Sobotni mecz Australia - Anglia zakończył się zwycięstwem gości 21:17. Obie reprezentacje wcześniej umówiły się na serię trzech meczów, którą Anglicy wygrali 2:1.
Jak poinformowało AP, mecz był pierwszym, który rozegrano na Sydney Cricket Ground od 1986 roku. Po sobotnim ekscesie można przypuszczać, że obiekt czeka kolejna przerwa. Albo przynajmniej wymiana ochrony.