"O mój Boże". Nagranie grozy z Tienszanu. "5 minut i bylibyśmy martwi" [WIDEO]

O wielkim szczęściu mogą mówić uczestnicy wysokogórskiej wyprawy na Tienszan. Na alpinistów spadła lawina. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Film z wydarzenia zamieścił w mediach społecznościowych Harry Shimmin, jeden ze wspinaczy. "5 minut i bylibyśmy martwi" - relacjonował przerażony Amerykanin.

Piątkową wyprawę w góry na długo zapamięta Harry Shimmin. Młody alpinista wybrał się z grupą ośmiu przyjaciół i przewodnikiem na Tienszan - szlak górski zlokalizowany na pograniczu czterech państw: Kirgistanu, Uzbekistanu, Kazachstanu i Chin. W pewnym momencie Amerykanin oddalił się od grupy, by zrobić zdjęcia ze szczytu gór. I właśnie wtedy o mały włos, a doszłoby do tragedii. - O mój Boże - słychać na nagraniu, które możecie zobaczyć tutaj.

Zobacz wideo "Na chwilę zawieszam rękawice na kołku. Nie będzie przeskakiwania z MMA do boksu"

Chwile grozy na szlaku górskim Tienszan. Cudem uniknęli śmierci

W pewnym momencie Shimmim zauważył, jak w jego kierunku z pobliskiego szczytu nadciąga lawina. Amerykanin filmował całe zdarzenie, do ostatniej chwili czekając z ucieczką. - Podczas robienia zdjęć usłyszałem odgłos pękającego lodu. Byłem tam już kilka minut, więc wiedziałem, że obok mnie jest miejsce do schronienia. Byłem na krawędzi klifu, więc mogłem tylko uciec do schronu. Zrobiłem to dopiero w ostatniej chwili, choć powinienem już wcześniej. Doskonale zdaję sobie sprawę, że podjąłem duże ryzyko. Czułem, że mam nad tym kontrolę, ale niezależnie od tego, kiedy zaczął spadać śnieg i zrobiło się ciemno, zacząłem odczuwać problemy z oddychaniem, zamurowało mnie i wtedy właśnie pomyślałem, że mogę umrzeć - relacjonował przerażony alpinista pod opublikowanym nagraniem.

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Robert Kubica uderzył w tył auta rywala podczas wyścigu 6h MonzaKubica wjechał w rywala. Kontrowersyjna decyzja sędziów i fatalne konsekwencje

Shimmin wyjawił także, że wszystko działo się bardzo szybko. Na szczęście ani jemu, ani pozostałym towarzyszom nic poważnego się nie stało. Z 10-osobowej grupy (dziewięciu Brytyjczyków i Amerykanin) niewielkie obrażenia odnieśli tylko dwaj uczestnicy wyprawy - jedna osoba mocno skaleczyła się w kolano, a na ciele drugiej pojawiło się kilka siniaków.

Po przejściu lawiny Shimmin dołączył do pozostałych turystów. Kiedy zagrożenie minęło "cała grupa śmiała się i płakała na przemian, szczęśliwa, że żyje" - kontynuował alpinista. Jak się okazuje, decyzja o zrobieniu przerwy na fotografowanie gór uratowała życie turystom. Gdyby kontynuowali wyprawę, znaleźliby się na ścieżce, na którą spadły największe kule lodu. - Gdybyśmy poszli 5 minut dalej naszą ścieżką, wszyscy bylibyśmy martwi" - podsumował Shimmin. 

Jak podają lokalne media, w rejonach szlaku górskiego Tienszan często dochodzi do lawin. - Teren powinien być teraz monitorowany, ponieważ materiał topi się i może spowodować zagrożenie - podkreślał Kajrat Moldoshew, profesor Wydziału Ekologii i Turystyki Kirgiskiego Uniwersytetu Państwowego. 

Leszek BlanikBlanik ujawnia: Zaczęły się stany lękowe, wyświetlały obrazy. Spadałem

Więcej o: