Jaylon Ferguson rozpoczynał karierę futbolisty w college'u w Louisiana Tech. Amerykanin wyróżniał się w rozgrywkach uniwersyteckich, zdobył m.in. nagrodę MVP na turnieju Hawaii Bowl 2018 czy nagrodę dla najlepszego obrońcy. Karierę w NFL zaczął w 2019 roku, kiedy to został wybrany przez Baltimore Ravens w trzeciej rundzie draftu. Zespół ze stanu Maryland podał niepokojącą informację w środę 22 czerwca.
Dzień wcześniej, tuż przed północą, lokalna policja otrzymała wezwanie na północ miasta. Wewnątrz jednego z budynków znaleziono mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Wcześniej na miejscu zjawiły się służby medyczne, które próbowały reanimować - jak się okazało - Jaylona Fergusona, ale nie odzyskał on przytomności i zmarł. 26-latek osierocił troje dzieci - dwie córki i syna, którzy nie ukończyli jeszcze piątego roku życia.
- Jay był wspaniałym mężczyzną, pełnym miłości i życia. Będzie pamiętany nie tylko jako zawodnik, ale też wspaniały ojciec - powiedziała Safarrah Lawson, agentka Fergusona. W tym momencie policja oraz lekarz sądowy badają przyczyny śmierci zawodnika Baltimore Ravens. Policja ogłosiła, że teraz nic nie wskazuje na udział osób trzecich, natomiast śledczy nie wykluczają przedawkowania. - Jaylon kochał swoją rodzinę i cały nasz zespół. Wielką przyjemnością było rozmawiać i pracować z nim każdego dnia. Nasze modlitwy kierujemy w stronę jego rodziny - powiedział trener John Harbaugh.
W ostatnich miesiącach niejedyny przypadek tragicznej śmierci wśród byłych lub obecnych graczy NFL. Jeff Gladney z Arizona Cardinals zginął w wypadku samochodowym, Marion Barber III zmarł w tajemniczych okolicznościach (dawniej był hospitalizowany ze względu na stan psychiczny), a Dwayne Haskins z Pittsburgh Steelers został potrącony przez samochód i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.