Jewgienij Pluszczenko to postać, której nie trzeba przedstawiać fanom sportu, a zwłaszcza sympatykom łyżwiarstwa. Rosjanin to trzykrotny mistrz świata oraz siedmiokrotny mistrz Europy, a także złoty medalista z igrzysk w Turynie i Soczi. Problem w tym, że Pluszczenko nie kryje się ze swoimi poglądami politycznymi. Otwarcie wspiera Władimira Putina i szerzy propagandę Kremla.
- Zrobiono im pranie mózgu jednostronną narracją, że Rosja i my wszyscy jesteśmy źli. Potrzeba czasu, aby ludzie zmienili swój światopogląd - mówił Pluszczenko tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainie. W jego mediach społecznościowych można też znaleźć inne wpisy, gdzie wspiera działania Putina. Takich wypowiedzi było więcej, ale nie ma sensu ich cytować.
Utytułowany łyżwiarz miał zostać oszukany. Jana Rudkowska, jego partnerka, poinformowała na Telegramie, że para została wykiwana. Złodzieje mieli wykorzystać nałożone na Rosję sankcje, by wyłudzić od nich pieniądze.
Rosjanka twierdzi, że budowlaniec, który rozbudowywał szkołę łyżwiarską jej męża, miał wyłudzić od niego 31 mln rubli. Ale to nie wszystko. Nieuczciwie miała się też zachować spółka PSK MET KON, która dostała od sportowca pieniądze, ale nie wywiązała się z umowy.
- Korzystając z sytuacji związanej z "operacją specjalną" [tak Rosjanie nazywają atak na Ukrainę] wyłudzono od nas gotówkę na budowę obiektów. Powiedziano nam, że aktualnie banki działają kiepsko, a potrzebne są fundusze na materiały - przekazała.
Sportowiec miał stracić 31 mln rubli, co w przeliczeniu po obecnym kursie daje niemal 2,3 mln zł. Owa kwota miała zostać przeznaczona na zakup materiałów potrzebnych do budowy akademii gwiazdora i jego partnerki. Rudkowska dodała, że odzyskanie tych pieniędzy będzie arcytrudne.