Rosja, która wywołała wojnę i dokonuje zbrodni w Ukrainie, znika ze świata sportu. Decyzję o wykluczeniu jej sportowców podjęły niemal wszystkie związki sportowe. O tym, jak boleśnie odczuwa to Rosja, wyznał szef resortu Oleg Matytsin.
Minister sportu podczas przemówienia w Dumie Państwowej wyznał, że sankcje mocno uderzyły w rosyjskich sportowców. Wyznał, że wycofanie się z Rosji "zagranicznych producentów sprzętu sportowego to gwóźdź do trumny".
- Straciliśmy szereg kontaktów i producentów z całego świata, którzy dostarczali sprzęt na najwyższe szczeble - wyznał Matytsin. Podkreślał, że jego resort chce zastąpić zachodnie produkty krajowymi, jednak jest to bardzo trudne.
- W warunkach tak surowych sankcji są dwa wyjścia: po prostu zrezygnować i przyznać, że jesteśmy ubezwłasnowolnieni, albo znaleźć jakieś rozwiązanie w tej sprawie - stwierdził.
Słowa Matytsina wywołały falę komentarzy. Internauci krytykują stanowisko człowieka Putina, uważając, że sankcje miały wzmocnić rosyjską gospodarkę, a nie ją osłabić. "Jak to? Przecież mówili, że sankcje tylko pomagają. A potem: nagle ciężko..." - pisze jeden z rosyjskich internautów. "Ciekawe, że żaden z polityków pod hasłem »właściwej decyzji« nie rozumie końca wojny" - dodał kolejny.
Matytsin pełni funkcję ministra sportu od 2020 r. Wcześniej był szefem Międzynarodowej Federacji Sportu Uniwersyteckiego (FISU). Jego nominacja miała miejsce po tym, jak w wyniku wybuchu afery dopingowej stanowisko stracił Paweł Kołobkow.