Pierwszy o wypadku poinformował portal tvn24.pl. Do zdarzenia doszło 6 maja. Podczas wyprowadzania swojego konia 10-letnia dziewczynka miała się potknąć i upaść na ziemię. Wówczas na leżące dziecko nadepnęło inne, wystraszone zwierzę. Mimo natychmiastowej reanimacji dziewczynki nie udało się uratować.
Według informacji przekazanych przez portal "tvn24.pl", w chwili wypadku dziecko znajdowało się pod opieką rodziców. Zdarzenie oraz okoliczność, w jakich doszło do tragedii bada Prokuratura Rejonowa w Poddębicach. Jolanta Szkilnik, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, potwierdziła, że w tej sprawie wszczęto postępowanie. Kobieta zaznaczyła również, że ze względu na dobro śledztwa, jego wczesny etap i to, że ofiarą jest dziecko, nie będzie przekazywać informacji o szczegółach tragedii. Rzeczniczka dodała, że śledczy podjęli już działania, których celem jest wyjaśnienie tragicznych wydarzeń, do jakich doszło w stadninie.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
- Trwa ustalanie kręgu świadków. Jeśli chodzi o badania zmarłego dziecka, są one wykonywane dopiero w momencie, kiedy będzie zgromadzony materiał zarówno z dokumentów, jak i z osobowych źródeł. Wówczas będzie można dokonywać oceny prawno-karnej i odpowiadać bardziej szczegółowo na pytania - przekazała prokurator Szkilnik.
O zabranie głosu w sprawie tragedii poproszono również przedstawicielkę stadniny, na terenie której rozegrał się dramat. Jednak kobieta odmówiła udzielenia komentarza.