Tegoroczne mistrzostwa świata w snookerze - jak zwykle od 45 lat - rozegrano w Sheffield. W finale zmierzyli się ze sobą dwaj Anglicy - Ronnie O'Sullivan oraz Judd Trump. Górą był O'Sullivan, który sięgnął po siódmy tytuł w karierze, wyrównując tym samym rekordowe osiągnięcie Stephena Hendry'ego.
Finałowe starcie rozpoczęło się lepiej dla Ronniego O'Sullivana, który po dwóch sesjach prowadził 12:5. W trzeciej części Trump odrobił część strat, doprowadzając do stanu 14:11. W ostatniej sesji O'Sullivan potwierdził jednak swoją dominację i ostatecznie wygrał całe spotkanie 18:13, zdobywając tym samym tytuł mistrza świata.
O'Sullivan był pełen podziwu dla swojego finałowego rywala, Judda Trumpa. - Z tego, co wiem, to ten facet, który stoi obok mnie, już teraz jest największym snookerzystą wszech czasów ze względu na to, w jakim stylu i sposób gra. Rywalizując z nim, trzeba być zawsze uważnym. Starałem się prezentować zrelaksowanego snookera. Osiągnąć to, co osiągnąłem właśnie w meczu z nim to wyjątkowa sprawa - przyznał po meczu O'Sullivan, który nie ukrywał łez po swoim zwycięstwie.
Po zakończeniu rywalizacji zdradził, dlaczego zalał się łzami w trakcie rozmowy z młodszym z Anglików. - Byłem w wielkich emocjach. Uściskałem go mocno i szlochałem w jego ramionach. Prawdę mówiąc, to, co mi powiedział, zwaliło mnie z nóg. Po prostu mnie zwaliło. Kocham go, jest świetnym chłopakiem i do tej pory nie zdawałem sobie sprawy z tego, co o mnie myślał. Nie zdawałem sobie sprawy, jak mnie postrzega i jaki wpływ miałem na jego rozwój. To świetne dla snookera, że mamy kogoś takiego jak Judd, grającego tak, jak gra - powiedział na antenie Eurosportu O'Sullivan.
- Byłem dumny, że mogłem z nim dzielić scenę, osiągając najlepszy wynik w historii. To, co powiedział, po prostu mnie wykończyło - dodawał, nie kryjąc łez. I choć wiele mówił o swojej rozmowie z Trumpem, nie chciał zdradzić, co dokładnie powiedział mu młodszy z Anglików.