Scott Hall najpierw trafił do szpitala, aby poddać się operacji biodra. Niestety, w efekcie zabiegu doszło do pojawienia się skrzepu. To przyniosło dramatyczne skutki. Jednej z nocy Amerykanin doznał aż trzech zawałów serca.
W ostatnich dniach pojawiały się informację, że stan zdrowia legendy wrestlingu znacznie się pogorszył. "Sport Bild" donosił, że rozpoczęła się walka o życie Halla. Miał on leżeć na oddziale intensywnej terapii i był podłączony do respiratora.
Chociaż lekarze robili wszystko, aby uratować życie byłego zawodnika, to niestety w nocy z poniedziałku na wtorek zmarł w wieku 63 lat. - Walczył do końca, jak przez całe swoje życie. Aż jego serce zabiło po raz ostatni - czytamy w "Bildzie".
Z medialnych doniesień wynika, że to rodzina wydała zgodę lekarzom na odłączenie aparatury. Dziennikarze twierdzą, że po odłączeniu Hall żył jeszcze przez kilka godzin.
- Wrestling stracił prawdziwą legendę. Scott pochodzi z ery, kiedy to zawodnicy tego sportu byli największymi twardzielami na globie - napisał na Instagramie Dwayne "The Rock" Johnson, jeden z najpopularniejszych aktorów współczesnego Hollywood. - To był zaszczyt cię znać, bracie. Spoczywaj w pokoju - dodał aktor, który zaczynał karierę od wrestlingu.
Scott Hall od 1984 roku trudził się wrestlingiem. Ten sport przyniósł mu ogromną popularność. Przez blisko dwadzieścia lat występował dla najlepszych organizacji w tej dyscyplinie.