Prezesem Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej jest 63-letni Japończyk Morinari Watanabe. To właśnie jemu Marina Uliankina chce "przypominać" teraz Hiroszimę i Nagasaki, czyli dwa japońskie miasta, na które w 1945 roku Stany Zjednoczone zrzuciły bomby atomowe. Kontekst jest chyba dla wszystkich jasny. A na pewno dla ukraińskich mediów, bo to przede wszystkim one teraz informują o haniebnym wpisie rosyjskiej trenerki. I nazywają go wprost: "straszeniem Japonii uderzeniem nuklearnym".
Uliankina, która wychowała m.in. rosyjskie medalistki olimpijskie Mariję Pasiekę czy Sedę Tutchaljan, zamieściła ten wpis na portalu społecznościowym VKontakte, czyli klonie Facebooka, od którego Kreml kilka dni temu odciął rosyjskie społeczeństwo. Zrobiła to na grupie "Gimnastyka - reprezentacja Rosji" - pod postem z informacją, że rosyjscy i białoruscy sportowcy, a także ich działacze oraz sędziowie zostali wykluczeni z zawodów prowadzonych przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną.
O gimnastyce artystycznej w kontekście wojny w Ukrainie zrobiło się głośno po sobotnich zawodach Pucharu Świata w Dausze. Rosjanin Ivan Kuliak zajął w nich trzecie miejsce i stanął na podium w koszulce z literą "Z" na piersi. Zachowanie Kuliaka było tym bardziej skandaliczne, że po jego lewej stronie - na najwyższym stopniu podium - stał Ukrainiec Ilia Kowtun. Rosjaninowi nie przeszkodziło to jednak, by z dumą prezentować znak, który stał się symbolem inwazji jego kraju na Ukrainę.
Po zawodach w Dausze federacja gimnastyczna podjęła decyzję, że w kolejnych zawodach w Kairze i Baku sportowcy z Rosji i Białorusi już nie wystartują. Międzynarodowa Federacja Gimnastyczna szybko też wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko samemu Kuliakowi, który już wytłumaczył, dlaczego wszedł na podium w koszulce z literą "Z" i zrzucił wszystko na Ukraińców.
- Pomysł pojawił się po tym, jak zobaczyliśmy, w jaki sposób Ukraińcy się z nami komunikują. Zachowywali się bardzo brzydko, krzycząc podczas zawodów "Chwała Ukrainie" - powiedział Kuliak w telewizji RT. Dawnej Russia Today, a więc w kremlowskiej tubie propagandowej.
- Przede wszystkim frustrowało nas to, że Ukraińcy poprosili, by usunięto nas z konkursu, chociaż nikomu nie zrobiliśmy nic złego. Przyjechaliśmy na występ, ale do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy dostaniemy się do finału - dodał Kuliak.
Rosjanie w ogóle nie mają poczucia, że gest polityczny Kuliaka był skandaliczny. - To była jego prywatna inicjatywa. Nasi mężczyźni to rosyjscy patrioci. Najwyraźniej to w nim grało. Myślę, że wszystko zrobił dobrze. Dlaczego zawsze starają się przedstawić nas jako agresorów, morderców itd. Mówią, jacy to są nieszczęśliwi, a my milczymy - mówiła już w niedzielę główna trenerka rosyjskiej kadry Walentyna Rodionenko.
Teraz ukraińskie media piszą jednak przede wszystkim o Uliankinie. W kontekście jej wpisu o Hiroszimie i Nagasaki przypominają, że Japonia dołączyła ostatnio do sankcji nakładanych na Rosję. A inwazja na Ukrainę dodatkowo zaostrzyła toczący się od kilkudziesięciu lat konflikt o cztery Wyspy Kurylskie. Premier Japonii Fumio Kishida powtórzył ostatnio, że to terytorium - zajęte przez ZSRR tuż przed zakończeniem drugiej wojny światowej - wciąż należy do ich przodków.