Rosyjscy wspinacze zbuntowali się i opublikowali list

"Nie chcemy tej wojny, jest straszna i obrzydliwa, nie ma dla niej usprawiedliwienia. Atak na Ukrainę zatruwa duszę i łamie serce. Zatruwa nasz sport i łamie nasze marzenia. Domagamy się zakończenia tej wojny" - apelują rosyjscy wspinacze.

Mija tydzień od kiedy wojsko Władimira Putina niszczy ukraińskie miasta i zabija ludność cywilną.  Rosyjska agresja spotkała się z krytyką niemal na całym świecie, a na kraj nałożone zostały pierwsze sankcje. Inwazja na Ukrainę odbiła się też w świecie sportu, a w mediach społecznościowych głos zabrali nawet rosyjscy sportowcy, którzy krytykują działania Putina i apelują o solidarność z poszkodowanymi. We wtorek głos sprzeciwu wyraziło środowisko wspinaczkowe, a ich otwarty list podpisało niemal 700 osób.

Zobacz wideo Tak wyglądała ewakuacja Kędziory z Kijowa. Błyskawiczna reakcja

Otwarty list rosyjskich wspinaczy ws. inwazji na Ukrainę

W naszej epoce nie dzieli nas wiek. Dzieci, dorośli i osoby starsze wspólnie trenują i wspinają się. Dzieci dorastają obok starszych, a starsi ludzie młodnieją obok dzieci. W naszym sporcie osiągnięcia nas nie rozdzielają. Mistrzowie świata i początkujący wspinają się na tych samych ściankach. Asekurujemy się nawzajem, kibicujemy sobie, jesteśmy przyjaciółmi. Nie obchodzi nas, kto jest lepszy. W naszym sporcie granice państw nas nie dzielą. Wspinamy się na te same skały. Spotykamy przyjaciół z całego świata. Powierzamy sobie swoje życie, nawet jeśli nie mówimy tym samym językiem. Rozumiemy się bez słów, za pomocą języka migowego. Kibicujemy naszym sportowcom na zawodach, a zaraz potem kibicujemy sportowcom z innych krajów. Mamy najlepszy sport i najlepszych ludzi, najlepsze relacje, bez granic. Ale dziś wojna nas dzieli. Nie można na to patrzeć i nie można odwrócić wzroku. Nie chcemy tej wojny, jest straszna i obrzydliwa, nie ma dla niej usprawiedliwienia. Atak na Ukrainę zatruwa duszę i łamie serce. Zatruwa nasz sport i łamie nasze marzenia. Domagamy się zakończenia tej wojny.

[list został opublikowany w mediach społecznościowych oraz na portalu climbersvswar.ru]

Apelują nie tylko wspinacze

Jednym z pierwszych rosyjskich sportowców, który sprzeciwił się agresji wobec Ukrainy był piłkarz Dinama Moskwa - Fiodor Smołow. 45-krotny reprezentant Rosji przyłączył się do protestu, który sportowcy z tego kraju wyrażają poprzez publikowanie czarnych kwadratów w mediach społecznościowych z dopiskiem "nie dla wojny" i ukraińską flagą.

Niedługo po Smołowie w mediach społecznościowych udzieliła się też rosyjska pięcioboistka - Uliana Bataszowa. Ona, tak samo jak piłkarz, opublikowała czarne zdjęcie, dopisując "nie dla wojny, tak dla pokoju".

"Mam nadzieję, że ten koszmar skończy się już niedługo" - napisała z kolei Jewgienija Miedwiediewa, czyli rosyjska łyżwiarka figurowa, dwukrotna srebrna medalistka z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.

Do protestu przyłączyli się też m.in. piłkarze: Magomied Ozdojew (Zenit Sankt Petersburg), Aleksandr Sobolew (Spartak Moskwa) czy byli reprezentanci Rosji Wasilij Bieriezucki i Aleksandr Kierżakow. Głos sprzeciwu wyraził także były rosyjski tenisista - Jewgienij Kafielnikow.

Przykładów można byłoby mnożyć. Problem w tym, że nie brakuje też tych, którzy... popierają działania Putina. Jednym z nich jest Aleksandr Powietkin, rosyjski pięściarz. Były mistrz świata WBA i złoty medalista z Aten z 2004 roku udostępnił kontrowersyjny wpis na Instagramie.

- Siła jest w prawdzie. Słynne słowa Siergieja Bodrowa dziś wyrażają to, co dzieje się w Ukrainie. Walczyliśmy za prawdę te wszystkie lata, kiedy Słowianie byli eksterminowani w Donbasie. Dlatego popieram decyzje prezydenta, by walczyć w obronie zwykłych ludzi, zwalczyć nazizm. Każda wojna ma swój koniec. Oby koniec tej nadszedł w najbliższych dniach - napisał Powietkin. 

Rosyjska propaganda zadziałała także na biegacza narciarskiego Aleksandra Bolszunowa, czy szachistę Siergieja Kariakina.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.